Nasze języki zaczęły swój własny taniec. Poczułem jej dłonie
we swych włosach………
*** z perspektywy narratora ***
Dziewczyna wplotła palce w jego blond włosy, przyciągając go
jeszcze bliżej siebie. Chciała znowu poczuć bliskość jego ciała. I on też tego
pragnął. Lecz nie tu. Dalej się całując, przeniósł ich do tego samego domku,
gdzie po raz pierwszy się kochali. Kushina była przyciśnięta do ściany, oplotła
nogi wokół jego bioder. Jego dłonie znalazły się na jej pośladkach. Chciała aby
ta chwila nastąpiła już zaraz. I on tego też pragną. Zachłannie pozbyli się
swych ubrań, by opaść na ziemię, nimi ozdobioną. Ich usta błądziły po ich
nagich ciałach….< i dupa! Nie dam wam hentai bo by wyszedł, ze mnie większy
zboczuch niż Jiraya i Hidan razem wzięci!- dop. Akari> Leżeli wtuleni w
swoje ciała. Minato jeździł opuszkami, palców po linii kręgosłupa Kushiny, a ta
mruczała niczym kotka. Jej głowa leżała na, klatce piersiowej blondyna. Chciał
aby ta chwila trwała wiecznie, lecz musieli wrócić do wioski. Teraz to naprawdę
nie chciał być Hokage.
- Kushina?
- Hmm….- wymruczała, całując go po szyi.
- Musimy wracać do wioski.
- Ale, ja nie żyję, dattebane.- stwierdziła z łatwością. Ten się zaśmiał.
- Cóż… gdybyś mi wcześniej pozwoliła powiedzieć, jak cię uratowałem, że żyjemy. Lecz wolałaś obdarować mnie czymś na co od tak dawna czekałem.- wyszeptał jej do ucha. Ta zaczerwieniła się, lecz dotyk Namikaze, łagodził jej nerwy. Z westchnieniem jednak musieli się ubrać. Lecz gdy tylko to zrobili, złapali się za ręce, zeskoczyli i spacerem wrócili do wioski, w wyśmienitym humorze. Kushina wypytywała się go o różne, rzeczy między innymi jak to się stało, że został Hokage.
- Cóż, zostałem nim, jakieś trzy lata temu, rok po twoim niby odejściu.
- No, ale jak? Miałeś konkurencje?
- Taa….- zaśmiał się, lecz nic nie dopowiedział.
- Kogo dattebane?
- Christiana.
- Co?! On miał być Hokage dattebane?!
- Tak. Lecz jednak nim jestem ja. To chyba dobrze, prawda?
- Oczywiście, że tak! Nie wyobrażam sobie jakby to wyglądało, gdyby ta parszywa gadzina była Kage.- po jej ciele przeszedł dreszcz obrzydzenia.
- Ale wiesz, że jesteście taką jakby rodziną.
- CO?!- kolejna gwałtowna reakcja z jej strony. Chłopak zaczął jej to wszystko wyjaśniać, wspomagając się dłońmi. Słuchała go uważnie. Jego głos był dla niej niczym miód dla uszu. Nie zauważyła kiedy byli pod jej obecnym domem. Na niebie widniały gwiazdy, nie było czuć, że wcześniej padało.
- Cóż…. To do zobaczenia Hokage…- przerwał jej namiętnym pocałunkiem w usta. Nie chciał aby ona i też z nim, się tak żegnała. Położyła dłonie na jego szyi, przysuwając się jeszcze bliżej niego. Mimo wolnie jej noga zgięła się< jak na tych filmach, kiedy dziewczyna całuje się z miłością swojego życia :D- dop. Akari>. Trwaliby tak w nieskończoność, lecz przerwało im to otworzenie drzwi, przez…. Tamiko! Odskoczyli od siebie jak oparzeni, jednocześnie spalając buraka. Siostra czwartego, popatrzyła na nich, podeszła do brata, złapała go za rękę, pożegnała się z Kushiną i pociągnęła go w stronę domu. Kobieta szybko weszła do domu, oparła się o ścianę i po niej zjechała. Czując dalej na swych ustach jego gorący pocałunek….
- Czy wy znowu jesteście razem?- spytała z nadzieją w głosie.
- Tami, może pogadamy jutro co? Śpiący jestem….
- O nie! Nie wymigasz mi się od odpowiedzi mój drogi! Tak więc gadaj!- złapała go za koszulę, podnosząc z kanapy.
- Dobra, już dobra. Tak jesteśmy, może razem. Zadowolona?- upuściła go z powrotem na kanapę a sama zaczęła tańczyć, taniec radości. Pokręcił z dezaprobatą głową, podniósł się z siedzenia i udał do swojej sypialni. Pozbył się ubrań i w samych bokserkach upadł na łóżko, od razu zasypiając. A śniła mu się jego ukochana….. Następnego dnia udał się do swojego biura, z wielkim trudem. Wolał być przy Kushinie. W końcu musiał się z nią ożenić! Przecież już się ze sobą kochali a takie jest prawo. Westchnął i by się dalej rozmarzył. Gdy nagle ktoś zapukał do jego pokoju.
- Wejść!- rozkazał a do pomieszczenia weszła…. Kushina.
- Witaj Mi.. to znaczy Hokage. Tamiko mówiła, że nic nie jadłeś, więc postanowiłam ci coś przynieść.- podeszła do niego i położyła na biurku pojemniki z jedzeniem. Gdy chciała odejść ten, złapał ją za nadgarstek. Odwrócił ją w swoją stronę, a ona utonęła w jego oczach< jak ja w oczach mojego Minasia- dop. Kushi>….. Minęły dwa tygodnie. Minato cały czas myślał jakby to zrobić. I nagle wpadł! Po skończeniu pracy udał się do domu Uzumaki, zapukał i drzwi otworzyła mu ukochana. Złapał ją za nadgarstek wyciągając z domu, i przeniósł do domku na drzewie. Kobieta stała lekko skołowana. Namikaze chodził w tę i z powrotem zastanawiając się jak to powiedzieć. Kobieta nie wytrzymała, złapała go za rękę i dała mu w łeb.
- Minato do cholery! Powiesz po co mnie tu przeniosłeś dattebane?!- ten spojrzał w jej oczy, uklęknął na jedno kolano i poprosił ją o rękę……… 10 października. Kushina wraz z mężem spojrzeli na syna. I nim zginęli ostatni raz złączyli usta w akcie pocałunku, na ustach swych, oraz na czole dziecka, pieczętując w nim lisa…….
- Kushina?
- Hmm….- wymruczała, całując go po szyi.
- Musimy wracać do wioski.
- Ale, ja nie żyję, dattebane.- stwierdziła z łatwością. Ten się zaśmiał.
- Cóż… gdybyś mi wcześniej pozwoliła powiedzieć, jak cię uratowałem, że żyjemy. Lecz wolałaś obdarować mnie czymś na co od tak dawna czekałem.- wyszeptał jej do ucha. Ta zaczerwieniła się, lecz dotyk Namikaze, łagodził jej nerwy. Z westchnieniem jednak musieli się ubrać. Lecz gdy tylko to zrobili, złapali się za ręce, zeskoczyli i spacerem wrócili do wioski, w wyśmienitym humorze. Kushina wypytywała się go o różne, rzeczy między innymi jak to się stało, że został Hokage.
- Cóż, zostałem nim, jakieś trzy lata temu, rok po twoim niby odejściu.
- No, ale jak? Miałeś konkurencje?
- Taa….- zaśmiał się, lecz nic nie dopowiedział.
- Kogo dattebane?
- Christiana.
- Co?! On miał być Hokage dattebane?!
- Tak. Lecz jednak nim jestem ja. To chyba dobrze, prawda?
- Oczywiście, że tak! Nie wyobrażam sobie jakby to wyglądało, gdyby ta parszywa gadzina była Kage.- po jej ciele przeszedł dreszcz obrzydzenia.
- Ale wiesz, że jesteście taką jakby rodziną.
- CO?!- kolejna gwałtowna reakcja z jej strony. Chłopak zaczął jej to wszystko wyjaśniać, wspomagając się dłońmi. Słuchała go uważnie. Jego głos był dla niej niczym miód dla uszu. Nie zauważyła kiedy byli pod jej obecnym domem. Na niebie widniały gwiazdy, nie było czuć, że wcześniej padało.
- Cóż…. To do zobaczenia Hokage…- przerwał jej namiętnym pocałunkiem w usta. Nie chciał aby ona i też z nim, się tak żegnała. Położyła dłonie na jego szyi, przysuwając się jeszcze bliżej niego. Mimo wolnie jej noga zgięła się< jak na tych filmach, kiedy dziewczyna całuje się z miłością swojego życia :D- dop. Akari>. Trwaliby tak w nieskończoność, lecz przerwało im to otworzenie drzwi, przez…. Tamiko! Odskoczyli od siebie jak oparzeni, jednocześnie spalając buraka. Siostra czwartego, popatrzyła na nich, podeszła do brata, złapała go za rękę, pożegnała się z Kushiną i pociągnęła go w stronę domu. Kobieta szybko weszła do domu, oparła się o ścianę i po niej zjechała. Czując dalej na swych ustach jego gorący pocałunek….
- Czy wy znowu jesteście razem?- spytała z nadzieją w głosie.
- Tami, może pogadamy jutro co? Śpiący jestem….
- O nie! Nie wymigasz mi się od odpowiedzi mój drogi! Tak więc gadaj!- złapała go za koszulę, podnosząc z kanapy.
- Dobra, już dobra. Tak jesteśmy, może razem. Zadowolona?- upuściła go z powrotem na kanapę a sama zaczęła tańczyć, taniec radości. Pokręcił z dezaprobatą głową, podniósł się z siedzenia i udał do swojej sypialni. Pozbył się ubrań i w samych bokserkach upadł na łóżko, od razu zasypiając. A śniła mu się jego ukochana….. Następnego dnia udał się do swojego biura, z wielkim trudem. Wolał być przy Kushinie. W końcu musiał się z nią ożenić! Przecież już się ze sobą kochali a takie jest prawo. Westchnął i by się dalej rozmarzył. Gdy nagle ktoś zapukał do jego pokoju.
- Wejść!- rozkazał a do pomieszczenia weszła…. Kushina.
- Witaj Mi.. to znaczy Hokage. Tamiko mówiła, że nic nie jadłeś, więc postanowiłam ci coś przynieść.- podeszła do niego i położyła na biurku pojemniki z jedzeniem. Gdy chciała odejść ten, złapał ją za nadgarstek. Odwrócił ją w swoją stronę, a ona utonęła w jego oczach< jak ja w oczach mojego Minasia- dop. Kushi>….. Minęły dwa tygodnie. Minato cały czas myślał jakby to zrobić. I nagle wpadł! Po skończeniu pracy udał się do domu Uzumaki, zapukał i drzwi otworzyła mu ukochana. Złapał ją za nadgarstek wyciągając z domu, i przeniósł do domku na drzewie. Kobieta stała lekko skołowana. Namikaze chodził w tę i z powrotem zastanawiając się jak to powiedzieć. Kobieta nie wytrzymała, złapała go za rękę i dała mu w łeb.
- Minato do cholery! Powiesz po co mnie tu przeniosłeś dattebane?!- ten spojrzał w jej oczy, uklęknął na jedno kolano i poprosił ją o rękę……… 10 października. Kushina wraz z mężem spojrzeli na syna. I nim zginęli ostatni raz złączyli usta w akcie pocałunku, na ustach swych, oraz na czole dziecka, pieczętując w nim lisa…….
****
Jak widać to koniec tego bloga. Notka była napisana wspólnie, więc ja ją dodałam.
Bardzo przepraszamy za brak notek! Ale ten rozdział miałam napisać ja( Kushina) i nie chciałam aby Akari go jeszcze pisała.
A teraz coś ode mnie ( Akari). Mam super pomysła na wiersz i wam go dam :D
A teraz coś ode mnie ( Akari). Mam super pomysła na wiersz i wam go dam :D
****
Gdy wypowiesz imię me....
Ja przyjdę...
Lecz gdy ja powiem imię twe...
Umre razem z tobą....
Ostatni raz spojrzę w oczy twe....
Chwycisz mnie za włosy...
I proszę mocno pocałuj...
A nawet wizja naszej śmierci....
Nie jest dla mnie stratą....
Bo wiem....
Że byłam warta....
Dla kogoś takiego....
Jak ty.......
****