piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział dwudziesty siódmy

Jestem z siebie dumna bo udało mi się napisać 30 notek!!! A myślałam, że do tylu nie dojdę a i nikomu się moje wypociny nie spodobają.... Mam dla was super piosenkę , która mi pasuję do tego rozdziału moim skromnym zdaniem dattebane.... " narutoi hinata - psalm dla ciebie ". Notka dedykowana osobą, które czytają tego bloga od momentu założenia..... Arigato!!!!


- Co ty?!- krzyknął pełen bólu. Nagle wpił się w moje wargi. Zatopiłam się w tej pieszczocie. Minato popchnął mnie na podłogę, leżałam pod nim. Owinęłam nogi wokół jego pleców. Wplotłam palce w jego włosy, przyciągając jeszcze bliżej jego. Jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Przysunęłam się jeszcze bliżej niego. Zdjęłam prawą dłoń z jego włosów i zjechałam nią w dół w stronę jego niebieskiej bluzki. On natomiast położył swoją dłoń na moim brzuchu. Zadrżałam z podniecenia. Przewróciłam go na plecy i teraz to ja górowałam. Jeździł dłońmi po moich plecach a ja po jego torsie, który niestety był ukryty pod bluzką.  Nagle znalazłam się pod nim. Całował moją szyję. Jęknęłam z rozkoszy. Przerwał. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Widziałam , że tego chce tak samo mocno jak ja. Tak więc bez skrępowania pozbyłam się koszuli. Byłam w samym czarnym staniku z koroną , butach i szortach. Przysunęłam się do niego i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Moje dłonie znalazły się na jego bluzce. Ten nie przerywając pocałunku pozbył się jej i przywarł swoim ciałem do mojego. Jeździłam dłońmi po idealnym torsie. Jaki on jest piękny dattebane!!!! Jego dłoń znalazła się na moim udzie. Zaczął jeździć dłonią po mojej lewej nodze, a prawą dłonią rysował serca na moich plecach. Nasze usta, były włączone w namiętnym pocałunku. Nasze języki tańczyły własny intymny taniec. Jego ręka znalazła się przez przypadek na mojej lewej piersi. Szybko ją zabrał odrywając usta od moich.
- Przepraszam.- rzekł z rumieńcem.
- Za co? Za to, że siebie pragniemy, czy za to, że mnie przez przypadek dotknąłeś w pierś dattebane?- spytałam posyłając mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać. Zastygł na chwilę zapatrzony w moje usta. Zaśmiałam się. I ziewnęłam.- Masz może jakiś koc i poduszkę dattebane? Bo po tych niewyspanych paru miesiącach, normalnie zasypiam na stojąco dattebane…
- Jasne. Chodź za mną.- powiedział podnosząc się z podłogi. Zaprowadził mnie do drugiego i ostatniego pomieszczenia w domku, do niby sypialni. Było tam jedno łóżko i hamak. Wzięłam od niego poduszkę i koc. Położyłam to na hamaku i na niego weszłam.
- Nie lepiej będzie ci na łóżku?- spytał kładąc swoją twarz tuż przy mojej. Nadal nie mieliśmy górnej części garderoby.
- A samej, czy z kimś dattebane?- spytałam i się zaśmiałam uroczo.
- Nie wiem. Jak będziesz chciała to mogę obok ciebie spać i cię pilnować.
- W takim razie zapraszam na hamak!- krzyknęłam i go do siebie pociągnęłam. Ten się tylko zaśmiał i po chwili był pode mną. Leżałam twarzą do jego. Pocałował mnie w policzek.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też durniu dattebane.- rzekłam zatapiając się w jego ustach…. Całowaliśmy się bez opamiętania. Patrząc sobie w oczy pozbyliśmy się ubrań. Byliśmy w samej bieliźnie. Nagle hamak pękł! Upadliśmy na ziemie, na koc. Oderwaliśmy usta tylko na chwilę aby się zaśmiać i z powrotem zatopiliśmy je w sobie….. ( a teraz niech wasza zboczona fantazja puści wodzy i wymyślcie sobie co się wydarzyło dattebane… dop. aut.)

Leżałam wtulona w jego nagi tors. Byliśmy przykryci kocem. Jeździł palcami po moim nagim kręgosłupie. Zamknęłam oczy. Czułam się tak błogo. Miałam swój pierwszy raz z tą jedyną osobą, dla której chce żyć.
- Jesteś taka piękna.- rzekł a ja się mimo wolnie zarumieniłam.
- Jak zgadłeś , że on jest twoją kopią dattebane?
- Powiedział jeden tekst, który tylko tobie powiedziałem.
- Jaki?
- „ Wyglądasz przecudnie gdy się rumienisz”- powiedział , zrobił to samo gdy mi to po raz pierwszy powiedział, czyli dotknął mojego policzka. Jeszcze bardziej się zaczerwieniłam. Pocałowałam go w usta i cała zabawa rozpoczęła się od nowa…. Był prawie świt.
- Myślisz, że nas szukają dattebane?- spytałam pomiędzy pocałunkami. Znalazłam się pod Minato. Złączył nasze dłonie i położył je po obu stronach mojej głowy.
- No i? Jesteśmy przecież odpowiedzialni.- powiedział z cudnym błyskiem w oku. Chciał coś jeszcze dodać, lecz przerwałam mu to pocałunkiem…. 


wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział dwudziesty szósty

Ohayo!! Teraz ja wstawiam dattebane. Niebawem pojawi się one-shot z Tamiko&Itachi dattebane!
A teraz zapraszam do notki:

- Dobrze. To zapraszam.
- Ach dziękuje za zaproszenie dattebane.- powiedziałam i wyszliśmy z domu. Szliśmy w stronę pola treningowego. Gdy na nie dotarliśmy nigdzie nie było śladu po jego uczniach.- Gdzie oni?
- Nie mam pojęcia. Nigdy nie opuścili treningu.
- To dobrze dattebane. 
- Co dobrze?- spytał się posyłając mi pytające spojrzenie.
- To dobrze, że opuścili ten trening. Przepraszam jakikolwiek. Każde dziecko chodź raz musi zrobić sobie wagary dattebane. Tylko mi nie mów, że ty ich nigdy nie zrobiłeś dattebane?- pokręcił głową na nie. Złapałam go za rękę.- Tak więc dziś są twoje pierwsze wagary dattebane. No chodź uciekamy z stąd!- rzekłam z uśmiechem i pociągnęłam go w stronę lasu. Po kilku minutach biegu byliśmy przy murze. Chciałam już się po nim wspiąć , lecz powstrzymał mnie Minato.
- Czekaj.- powiedział. W jego lewej ręce trzymał swojego kunaia teleportującego. Wyrzucił go do góry. Szybko złapał mnie w pasie i znaleźliśmy się w powietrzu na miejscu tego kunaia. Wyjął drugiego i wbił go w ziemie poza murem wioski. I znów to samo. Puścił mnie jak znaleźliśmy się na ziemi. Na mojej twarzy był wypisany szok oraz ciekawość. Gdy odwrócił się w moją stronę, rzuciłam mu się na szyję i upadliśmy na ziemię.
- Naucz mnie tego dattebane!!
- Nie.- powiedział i pokazał mi język.
- Proszę!!! Proszę! Proszę, proszę….
- Nie.
- Proszę cię Minato dattebane.- powiedziałam i zrobiłam słodkie oczka. Jego dłonie znalazły się na moich plecach, przyciągnął mnie bliżej siebie. Nasze twarze dzieliły milimetry. O mało co a go nie pocałowałam.
- Czemu musisz być taka słodka? No dobrze nauczę cię. Ale coś za coś.
- Dobra dattebane, ale najpierw mnie nauczysz!- krzyknęłam i się z niego podniosłam przy okazji go podnosząc.
- Dobra. To się ścigamy do tamtej rzeki. Spróbuj skupić czakrę w stopach. Start!!- krzyknął i wystrzelił do przodu. Skupić czakrę w stopach. Łatwizna. Szybko skupiłam ją we stopach i ruszyłam biegiem za nim. Dzieliło nas jakieś sto metrów. Kuso! Dałam jeszcze więcej czakry. Teraz pięćdziesiąt. Shimatta!! Dałam jeszcze więcej i robiłam się zmęczona. zrównałam się z nim. Dodałam jeszcze więcej czakry i go wyprzedziłam. Niestety nie wyhamowałam i wpadłam do wody.
- Kuso!!!!
- Może ci pomóc?- spytał Minato śmiejąc się.
- Nie!!!- krzyknęłam i wyszłam z wody. Włosy przykleiły mi się do twarzy i ciała. Minato pożerał mnie dosłownie wzrokiem. Cieszyłam się w duchu, ale na zewnątrz tego po sobie nie pokazałam.- Co się tak patrzysz Namikaze dattebane!?
- Nic!- krzyknął speszony. Widziałam rumieniec na jego słodkiej twarzy. Jak ja chciałam tego durnia pocałować w usta dattebane!!- Dobra zaczynajmy ten trening.- powiedział i do mnie podszedł….. Wracaliśmy do wioski. Rozmawialiśmy i dobrze się bawiliśmy.
- I co? Udane wagary dattebane?
- Tak. Możemy robić je częściej. Nie uważasz?
- Uważam dattebane.- powiedziałam i prze czochrałam włosy Minato. Dostrzegłam moją siostrę z Christianem. Spojrzałam na Minato. Musiał się o tym jak najszybciej dowiedzieć , a Tamiko nie wierzy. Złapałam go za dłoń.- Bądź cicho i nie zadawaj żadnych pytań dattebane.
- Dobrze.- powiedział z uśmiechem i pozwolił mi się prowadzić. Ruszyłam w stronę, w którą znikła Mihomi z Christianem. Dalej trzymałam Minato za dłoń. Nie mogłam i nie chciałam jej puścić. Dotarliśmy do jakieś drewnianej chatki. Przykucnęliśmy przy oknie. Wykonałam pieczęć i staliśmy się niewidzialni. Spojrzeliśmy do środka chatki i zamarliśmy. Mihomi i Christian zaczęli się kochać!! Spojrzałam na Minato. Widziałam ból na jego twarzy. Ścisnęłam jego dłoń. Spojrzał na mnie. Przybliżyłam się do niego.
- Chodźmy z stąd dattebane.- wyszeptałam, a ten pokiwał głową. Ostrożnie oddaliliśmy się od chatki i Minato  mnie gdzieś pociągnął. Dotarliśmy do jakiegoś drzewa i przeteleportował nas do jego środka. Byliśmy w domku na drzewie!!! Usiadł na podłodze wcześniej puszczając moją dłoń. Usiadłam przed nim, dłonie położyłam na jego kolanach.
- Tamiko miała rację. A ja jej nie uwierzyłem…- wyszeptał i schował twarz w dłoniach. Moje serce się krajało. Chciałam go pocieszyć, ale nie potrafiłam pocieszać facetów! Po trzydziestu minutach spojrzał na mnie.- Po co udawałaś?
- Co? Co niby udawałam dattebane?
- Nie kłam mi tu. Dobrze wiem, że ten cały Angelo jest moją kopią. Potrafię rozpoznać swoje zachowanie.
- Ja….
- Co? Chciałaś abym był zazdrosny? To ci się udało!
- Ja…
- A może to był pomysł Tamiko?
- Ja….- nie potrafiłam nic więcej powiedzieć.
- Co ty?!- krzyknął pełen bólu. Nagle wpił się w moje wargi….

I teraz pytanka :
1. Podobało się?
2. Czy Minato zerwie z Mihomi? Jeśli tak to w jaki sposób?
3. Czy do czegoś dojdzie pomiędzy Minato a Kushiną? Jeśli tak to co.
4. Jak Minato zgadł , że Angelo jast jego kopią, oprócz tego co jest napisane w rozdziale dattebane.
Czytasz- Komentujesz- Motywujesz!

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział dwudziesty piąty

Siemka ludziska. Dzięki waszym odpowiedzią chce was poinformować, że pojawią się dwa one-shoty, jeden o Tamiko&Itachi a drugi Minato&Kushina.

- Nic, nic. Dobra ty idź się przebrać w coś kobiecego, bo przecież zaraz masz swoją randkę z Minato… to znaczy z Angelem.
- Dobra.- powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju. Podeszłam do szafy. Wyjęłam czarną obcisłą sukienkę, sięgającą poniżej pośladków, czarne przeźroczyste rękawiczki, oraz czarne buty na niewielkim obcasie. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Uważałam na prawą dłoń. Gdy się umyłam, założyłam ubranie a włosy związałam w koka. Zeszłam na dół. Angelo miał na sobie czarną koszulę i ciemne spodnie. Trzymał róże w dłoni.
- O mój Jashinie…- powiedziała patrząc na mnie Tamiko.
- Możemy już iść dattebane?
- Oczywiście. Przepięknie wyglądasz Kushina.- powiedział jak prawdziwy chłopak. Spłonęłam rumieńcem. Podszedł do mnie i otoczył ramieniem.
- Kushina załóż to do ucha. Powiem ci gdzie jest Minato, a wy tam pójdziecie.
- Nie wiem czy powinniśmy, ale dobra.- powiedziałam niepewnie i wzięłam od niej słuchawkę.
- To chodźcie.- powiedziała i wypchnęła nas z domu. Złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w stronę parku. W prawej dłoni trzymałam ostrożnie róże.
- Pokaż tą rękę wasza wysokość.- powiedział a ja mu ją podałam. Zdjął rękawiczkę, odwinął bandaż i pocałował mnie w dłoń. Rana znikła.- Niedługo się tego nauczysz.
- Już trochę potrafię dattebane.
- Wiem , ale jeszcze wiele przed tobą.- powiedział a ja się zaśmiałam.
- Wiem. I to jest interesujące dattebane.- rzekłam i on też się zaśmiał. „ Są w parku, przy rzeczce. No ruszcie się!”- Idziemy do parku?
- Oczywiście.- rzekł i ruszyliśmy w dalszą drogę. Czułam na sobie spojrzenia ludzi, a zwłaszcza mężczyzn. Gdy dotarliśmy do parku ruszyliśmy w stronę rzeczki. Angelo opowiadam mi prześmieszne historie z czasów kiedy to Ame starała się zapanować nad nimi. Śmiałam się i potem sama zaczęłam mu opowiadać śmieszne historie ze swojego życia. „ Jesteście przez nich obserwowani. Angelo zrób coś!” krzyknęła Tami a Angelo pocałował mnie w szyję. Lekko się zarumieniłam, ale pocałowałam go w policzek.
- Wyglądasz przecudnie gdy się rumienisz.- powiedział na tyle głośnio by go usłyszeli.
- Dziękuje kochanie.- powiedziałam opierając się na nim. Pocałował mnie w czoło i ruszyliśmy w ich stronę. Ominęliśmy ich nie wracając na nich najmniejszej uwagi. Usiedliśmy na ławce pod drzewem wiśni.
- Daj mi tą róże.- poprosił a ja mu ją dałam. Złamał łodygę zostawiając sam kwiat z malutkim jej kawałkiem. Następnie nachylił się nade mną i wsadził mi róże we włosy.- Od razu jeszcze piękniej wyglądasz.- powiedział dotykając mojego policzka. Zaczerwieniłam się jeszcze bardziej.
- Angelo…. Wiesz , że nie lubię się rumienić dattebane…
- Twoje „ dattebane” jest takie słodkie.- spłonęłam większego buraka.
- Angelo dattebane!- krzyknęłam i schowałam twarz za grzywką , która uwolniła się z koka. Zaśmiał się, złapał mnie za podbródek i lekko zmusił abym na niego spojrzała. W moich oczach wyglądał jak Minato. Ale wiedziałam, że on nim nie jest. Schylił się nade mną i pocałował mnie w usta. Całował jak Minato. Zatopiłam się w tym pocałunku. „ Tak! Minato jest zazdrosny!! Ale ciężko to zauważyć. Papa Mihomi.” Mówiła zapewne z uśmiechem na ustach. Olałam ją i wplotłam palce w jego włosy. Jego dłoń znalazła się na moim kolanie. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz…. Wracałam do domu. Angelo wrócił do wiru. Było po 22. Gdy otworzyłam drzwi natknęłam się na Minato.
- Hej dattebane.- przywitałam się zdejmując buty.
- Kto to był?- spytał chyba z zazdrością w głosie.
- Nie twój interes. A co? Zazdrosny dattebane?- spytałam przez co się zarumienił.
- CO?! Nie! Po prostu się o ciebie martwię.
- Jestem już dużą dziewczynką dattebane. Dobranoc.- rzekłam i pocałowałam go bez skrępowania przelotnie w usta i pognałam do siebie. Następnie obudziłam się w wyśmienitym nastroju. Cała w skowronkach wstałam z łóżka i założyłam sukienkę. Zbiegłam na dół, i weszłam do kuchni. Byli już pozostali domownicy.
- Kushina co ty taka w skowronkach?- spytała Tamiko. Posłałam jej znaczący uśmiech i powiedziałam.
- Dziś po południu mam randkę z Angelo dattebane.
- Super. Ja też mam dziś randkę. A ty Minato?
- Co? Nie. Ja dziś spędzam dzień w drużyną.
- Może do was wpadnę z Itachim.- rzekła a ja wyszłam z kuchni i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknęłam i do pokoju weszła Tamiko. Szczelnie zamknęła drzwi i usiadła obok mnie.
- Nie idź dziś na tą rankę. Zrób tak, że będziesz już naszykowana i nagle przyjdzie do ciebie bukiet od niego i liścik. Tam pisze , że coś mu wypadło i musicie przełożyć spotkanie.
- Dobra. To ty dopilnujesz aby twój brat był przy tym dattebane.
- Spoko. To życzę miłego szykowania!
- Dzięki.- powiedziałam i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do łazienki. Spędziłam w niej godzinę. Prysznic działam na mnie kojąco. Gdy już skończyłam wyszłam z niej owinięta samym ręcznikiem. Przecięłam drogę Minato i zanurkowałam posyłając mu słodki uśmiech w pokoju. Założyłam niebieską sukienkę na ramiączka, baleriny, włosy upięłam w koka i wyszłam z pokoju. Gdy minęłam Tamiko na korytarzu przekazałam jej , że to teraz. Podeszłam do drzwi i za pomocą czakry zapukałam. Otworzyłam drzwi i ujrzałam koszyk pełen czerwonych róż. I karteczkę. Przeczytałam i uśmiech jaki miałam na ustach szybko znikł.
- Nie mógł sam mi tego powiedzieć dattebane?- spytałam i zostawiłam kwiaty na dworze. Szybko pognałam do siebie. Za mną Minato. Usłyszałam pukanie i po chwili blondyn wszedł do mojego pokoju.
- Może chcesz pomóc mi przy trenowaniu uczniów?
- Jasne dattebane. Daj mi tylko chwilę.- rzekłam i wyjęłam jego koszulę i szorty. Przy nim pozbyłam się sukienki i balerin a założyłam naszykowane ubrania. Włosy rozpuściłam.- To możemy już iść.
- Dobrze. To zapraszam.

Mam nadzieje, że się podoba a teraz pytanka :D
1. Podobało się?
2. Przez ile rozdziałów mam ciągnąć tą zazdrość Minato?
3. Jak i kiedy Minato ma się dowiedzieć o zdradzie Mihomi?
4. Jak ma zostać zakończony związek Kushiny z Angelo?

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział dwudziesty czwarty

Mam nadzieje, że wam się spodoba. W końcu pojawia się rywal dla Minato o serce Kushiny!

- Nie twój interes dattebane.- powiedziałam pokazując jej język.- A ty ile razy się całowałaś z Itachim dattebane?- gdy to powiedziałam ona i Itachi spłonęli rumieńcami a Minato wytrzeszczył oczy.- Tylko mi nie mów Minato, że teraz się o tym dowiedziałeś dattebane?- nic mi nie powiedział- To twoja siostra a ty nic nie zauważyłeś? Shimatta…- westchnęłam podnosząc się z ziemi.
- Tamiko gdzie są rzeczy Mihomi?- spytał się Minato patrząc na siostrę.
- Zabrała.
- Gdzie?
- Do swojego domu. Hokage znalazł dla niej mieszkanie.
- A czy dla mnie udało się znaleźć mieszkanie dattebane?- spytałam z lekką nadzieją.
- Nie.
- Trudno. Jeszcze poczekam dattebane. A ty Minato zamknij buzie bo ci mucha do ust wpadnie dattebane.
- To ja już będę szedł do domu. Pa chochlik. Do widzenia Kushina-sama, Minato-sama.- powiedział i ruszył w stronę wioski. Mieliśmy iść za jego przykładem, ale zatrzymała nas Tamiko.
- Czekajcie. Chce wam coś powiedzieć o Mihomi.
- Co takiego siostrzyczko?- spytał patrząc na dziewczynkę. Wzięła głęboki wdech.
- Ona cię zdradza Minato!!- powiedziała na jednym wydechu. Ciało blondyna zesztywniało.
- Nie wierze ci Tamiko. Ona by mi tego nie zrobiła.
- Ale to prawda!!
- Tamiko przestań kłamać.
- Ale ja mówię prawdę Minato!!!
- Dość!!- krzyknął. Tamiko przeszedł dreszcz po plecach.- Wiem, że za nią nie przepadasz, ale to jeszcze nie powód aby ją oskarżać.
- Ale….
- Żadnego „ ale” Tamiko. Nie chce już z tobą rozmawiać na jej temat.- rzekł poważnym głosem nie znoszącym sprzeciwu. Gdy Tamiko już nic nie powiedziała, ten ruszył w stronę wioski. Spojrzała na mnie.
- A czy ty mi wierzysz?
- Wiesz… ja…- „ Ona mówi prawdę wasza wysokość” powiedział jeden z moich nauczycieli.- Ja ci wierze Tamiko. Chodź do domu dattebane.
- Dobra.- powiedziała podnosząc się z trawy. Ruszyłyśmy. Gdy dotarłyśmy do wioski powiedziała, że musi coś jeszcze załatwić i od razu wróci do domu. Zgodziłam się i szłam w stronę domu sama. Nagle drogę zastąpił mi ten debil Christian.
- Czego?!- spytałam wkurzona.
- No weź skarbie. Ja tu czekam na ciebie a ty mi takie powitanie sprawiasz. Moje serce przez to boli.
- To niech cię boli. I nie mów do mnie skarbie dattebane!
- To słoneczko?
- Nie! W ogóle się do mnie nie odzywaj. Nie zbliżaj, nie patrz ani nie dotykaj dattebane. A nawet o mnie nie myśl! A teraz przesuń się dattebane.- powiedziałam i chciałam go ominąć, ale złapał mnie w talii. Nie wytrzymałam i go walnęłam pięścią w głowę tak , że wbił się w ziemie. Nie patrząc na gapiów ruszyłam w dalszą drogę. Gdy dotarłam do domu słyszałam śmiech Mihomi. Ruszyłam do kuchni nagle ktoś trzasnął drzwiami a do kuchni wbiegła z uśmiechem Tamiko.
- Coś ty do cholery zrobiła z włosami dattebane!?- krzyknęłam podbiegając do niej. Na jej końcówkach widniało niebieskie pasemka!
- Nic. Ale powiedz super mi w nich?
- No tak. Ale to nie zmienia faktu, że zrobiłaś to bez zgody swojego brata dattebane.
- Tak wiem, ale ten idiota by się najpierw spytał swojej dziewczyny zanim by mi odpowiedział. Poza tym mama też miała.
- Ja nie mogę nic ci zrobić oprócz kazania  dattebane. Ślicznie ci w nich.- powiedziałam z uśmiechem.
- Dzięki Kushina. a gdybyś była tak załóżmy, dziewczyną Minato i gdyby się ciebie spytał czybym mogła mieć pasemka co byś powiedziała.- spytała a poszłam do blatu zacząć robić obiad.
- Powiedziałabym , że nie powinien ci tego zabraniać. Każdy ma prawo do podejmowania decyzji. A każdy błąd uczy nas czegoś. Więc ja bym się zgodziła na te pasemka dattebane.
- A ja nie.- powiedział Minato wraz z Mihomi. Podskoczyłam do góry z nożem do mięsa, który wbił mi się w dłoń.
- Kuso!!!!!!!!!!- krzyknęłam i szybko wyciągnęłam nóż z dłoni. Wsadziłam dłoń pod kran.- Możecie człowieka gotującego nie straszyć do cholery?!
- Nie bluźnij.- powiedziała Mihomi. Zakręciłam kran i spojrzałam na dłoń. Nóż przebił ją na wylot! Super. Po prostu kurwa super dattebane! Jeszcze nie umiem się leczyć ich czakrą, a lis mi tego w ciągu kilku sekund nie zagoi.
- Tamiko możesz przynieś mi bandaż dattebane?
- Nie teraz Kushina. Akurat z nią Minato rozmawia.- rzekła Mihomi. Dobra! Nie będę się już odzywać. Umyłam nóż i ruszyłam w stronę drzwi. Minato i Tamiko przestali rozmawiać i na mnie spojrzeli. Krzyknęli i Minato szybko się przy mnie znalazł. Wziął mnie na ręce na co ja pisnęłam zaskoczona i już byliśmy w łazience. Posadził mnie na pralce i zaczął szukać bandaża. Gdy go znalazł podszedł do mnie i ostrożnie owinął mi prawą dłoń. Gdy skończył pocałował mnie w nią i ściągnął z pralki. Postawił mnie na ziemi i już chciał iść na dół, lecz złapałam go lewą dłonią za nadgarstek. Odwrócił się do mnie.
- Nie rób jej awantury dattebane. Ona przechodzi okres buntu nastolatek. Teraz będzie próbowała znaleźć swój styl. Nic na to nie poradzisz. Każda dziewczyna to przechodzi. A bunt to każdy nastolatek dattebane. Tak więc proszę nie gniewaj się na nią. Proszę…- powiedziałam przybliżając się do niego. Zatrzepotałam rzęsami.
- No dobra. Nie zrobię jej. Ale pomożesz mi nad nią zapanować, w tym okresie. Zgoda?
- Zgoda dattebane.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.- W takim razie pomożesz mi dziś przy obiedzie, skoro to przez ciebie mam nieczynną do jutra rękę dattebane.
- Jasne. To chodź.- powiedział i przepuścił mnie w drzwiach. Zeszliśmy na dół a potem do kuchni. Była tam grobowa cisza. Dziewczyny spojrzały na Minato.- Tamiko…. Do twarzy ci z tymi pasemkami.- rzekł uśmiechając się do siostry. Ta z uśmiechem przytuliła się do niego.
- To ja już będę szła Minato.
- Dobrze. To do zobaczenia później Mihomi.- powiedział posyłając jej pełen miłości uśmiech.
- Żegnam.
- Na razie dattebane.- rzekłam uśmiechając się do niej.
- Pa.- powiedziała i zniknęła. Tamiko poszła do salonu a my zaczęliśmy robić obiad. Ja tylko mówiłam, pilnowałam go i sprawdzałam smak. A on robił tę ważniejszą część. Oczywiście nie odbyło się bez ubrudzenia siebie nawzajem jedzeniem, lub nie powygłupianiem się. Ale po jakiś dwóch  godzinach skończyliśmy robienie obiadu. Gdy pizza była w piekarniku poszliśmy się umyć. Minato musiał mi pomóc. Weszliśmy najpierw do jego pokoju, wziął czystą koszule , a potem weszliśmy do mnie. Też wzięłam czystą koszulę i szorty. Koszula była kiedyś jego. Weszliśmy i Minato najpierw zajął się mną. Umył mi twarz i przebrał. Oczywiście spłonęłam buraka, gdy ściągał mi spodenki.
- Chyba spodobała ci się moja koszula?
- Tak. Mówiłam ci, że już ci jej nie oddam dattebane.
- Do twarzy ci w niej.
- Dzi… dzięki…- wyjąkałam i poczekałam, aż sam się nie doprowadzi do porządku. Gdy już byliśmy czyści włączyliśmy pralkę i zeszliśmy na dół zobaczyć jak tam nasza pizza. Zostało jeszcze dwie minuty, do wyjęcia. Chciałam wyjąć talerze, lecz Minato mnie wyprzedził. Wszystko naszykował a mi kazał usiąść. Przekręciłam oczami, ale usiadłam, lecz po chwili wstałam aby wyłączyć pizze. Byłam przed nim. Wyłączyłam i otworzyłam piekarnik. Razem wyjęliśmy pizze i położyliśmy na stole. Wzięłam nóż i już chciałam zacząć kroić, lecz zatrzymała mnie dłoń chłopaka. Chciał zabrać mi nóż, ale mu na to nie pozwoliłam. Tak więc położył swoją dłoń na mojej i razem pokroiliśmy pizze. Nagle coś nam błysnęło. Okazało się to aparatem a zdjęcie zrobiła nam Tamiko.
- No co? Słodko wyglądacie razem. Kto robił?
- Twój brat dattebane.
- To ja nie jem.
- A ja zjem dattebane.- powiedziałam posyłając chłopakowi uśmiech. Odwzajemnił go i mi nałożył. Nalałam na ciasto sos własnej roboty i ugryzłam. To było przepyszne!- Minato to jest przepyszne dattebane!
- Miałem świetną nauczycielkę.- stwierdził z uśmiechem i sobie nałożył. Tamiko poszła za jego przykładem i powtórzyła moje słowa. Widziałam dumę na jego twarzy. Gdy zjedliśmy Tamiko powiedziała, że pozmywa. Poszłam do salonu a Minato wyszedł z domu. Gdy Tamiko weszła do pomieszczenia usiadła obok mnie.
- Powiedz mi dlaczego uważasz , że moja siostra go zdradza dattebane? Ja ci wierze, ale chce wiedzieć.
- Dzień po waszym wyruszeniem, Mihomi gdzieś poszła. Miałam przeczucie, że nie idzie tam gdzie mi i Jirayi powiedziała. Więc postanowiłam ją śledzić. Jiraya poszedł ze mną. Dotarliśmy do małego leśnego domku i spotkaliśmy tam Hanę. Ona też kogoś śledziła. Jak się potem okazało Mihomi spotkała się z Christianem. Obydwoje chcą tobie i mojemu bratu zrobić przykrość. Mihomi chce się z nim przespać a po tym jak to zrobią to powie mu, że go zdradzała z Christianem. A on chce ciebie wykorzystać. A potem…. Oni… zrobili to co Jiraya opisuje…
- CO?! Trzeba o tym powiedzieć twojemu bratu!- rzekłam podnosząc się z kanapy.
- Nie możemy! On jest z nią!
- W takim razie co mamy zrobić dattebane?
- Mam pomysł, ale najpierw muszę coś wiedzieć. Kushina czy podoba ci się mój brat?
- Tak i to cholernie, ale jeśli chcesz abym go odbiła siostrze to na to nie licz. Ja nie potrafię odbijać cudzych facetów dattebane!
- No to nie mam pomysłu.- nagle coś zaświtało mi w głowie.
- A ja mam dattebane. Wiesz jestem królową bestii a one mogą przyjmować ludzką postać….
- Jesteś królową bestii?!- spytała zaskoczona.
- Tak. Zostałam nią jak byłam przez te dwa miesiące w śpiące dattebane, ale mniejsza z tym. Mogę poprosić jedną z bestii, aby nam pomogła. Co ty na to?
- Bo ja na to jak na lato! Dawaj. Ale potem masz mi wszystko opowiedzieć o tym jak zostałaś królową.
- Jasne. To chwila.- zamknęłam oczy i przywołałam do siebie jedną z bestii.- Tamiko to jest Angelo.
- Wasza wysokość. W czym mogę ci pomóc?
- Mam do ciebie prośbę. Chcemy uratować Minato przed moją siostrą. I czy mógłbyś udawać mojego chłopaka dattebane? Tak wiem nie można wykorzystywać innych, ale…
- Wasza wysokość. To będzie dla mnie zaszczyt.
- Bardzo ci dziękuje Angelo.
- Jesteś podobny do mojego brata. Ale masz czarne włosy z blond pasemkom.
- Taką postać wybrała dla mnie moja królowa.
- Spoko.
- No co dattebane?- spytałam widząc jej złośliwy uśmieszek.
- Nic, nic. Dobra ty idź się przebrać w coś kobiecego, bo przecież zaraz masz swoją randkę z Minato… to znaczy z Angelem.

Pytanka dattebane:
1. Podobało się?
2. Czy Minato będzie zazdrosny?
3. Czy Mihomi będzie chciała poderwać Angela a zostawi Minato w spokoju?
4. Czy Tamiko spodoba się Itachiemu w pasemkach?
5. I czy chcecie aby powstał napisanyone-shot z Tamiko i Itachim?

A teraz focie:



Rozdział dwudziesty trzeci

A więc zapraszam do noci dattebane:

Zaczęłam się śmiać. Tamiko była lana wodą przez Itachiego i Jiraye. Upadłam na Minato, który stał za mną i zaniosłam się śmiechem. Blondyn tak samo. Przez co oberwaliśmy od całej trójki zimną wodą. Gwałtownie podnieśliśmy się z ziemi. Schowaliśmy broń.
- Odpuścimy im to płazem dattebane?- wyszeptałam na ucho blondyna.
- Nie.- rzekł, zniknął by po chwili pojawić się z pistoletami na wodę, i to pełnymi. Podał mi jeden i jednocześnie pochlapaliśmy naszych oprawców. Potem Minato  dołączył się do tamtych i oblali mnie wodą. Śmiałam się. Cała bluza i bluzka była mokra i ciężko mi się poruszało. Tak więc bez skrępowania się ich pozbyłam zostając w czarnym staniku i szortach. Sannin patrzył się na mój biust za co oberwał pięścią i wodą. I tak się bawiliśmy aż do 16. Cali mokrzy weszliśmy do domu. No prawie. Sannin poszedł do swojego. Minato z Itachim poszli do pokoju blondyna się przebrać, a my z Tamiko do łazienki. Założyłam na siebie pomarańczową podkoszulkę, oraz czarne sięgające kolan spodnie. Tamiko założyła białą sukienkę. Gdy chciała wyjść złapałam ją za rękę.
- Co jest Kushina?
- Co się stało, że płakałaś dattebane?
- Z kąt ty…
- Kyubi. No gadaj.
- Widziałam jak Obito całuje się z Rin, a ja chciałam mu w końcu wyznać uczucia.
- Tak mi przykro dattebane.- powiedziałam przytulając ją do siebie.- Ale znalazłaś sobie niezłe pocieszenie w Itachim. Prawda?- gdy to powiedziałam spłonęła rumieńcem.- Zgadłam dattebane.
- Nom…. A jak tam na misji? Zapewne wiele razy się całowaliście w usta i to z języczkiem.- powiedziała z uśmiechem.
- A weź się zamknij dattebane.- rzekłam paląc buraka. Ta zaczęła się śmiać. Uniosłam głowę do góry i wyszłam z łazienki. Wyszła za mną i gdy ujrzałyśmy chłopaków jęknęłam.
- Namikaze co ty masz na sobie do cholery?!
- Normalny strój.- powiedział. Miał na sobie swój codzienny strój.
- Nie. Na misji miałeś normalne stroje dattebane.- stwierdziłam a ten tylko się uśmiechnął.- Marsz mi się przebrać dattebane.
- Nie.- powiedział pokazując mi język. Na moim czole zaczęła pulsować niebezpiecznie żyła.
- W tej chwili idź się przebrać dattebane!
- Nie.- widać , że się dobrze bawi.
- Dobra.- powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów. Weszłam do pokoju blondyna i wyjęłam z jego szafy jakieś normalne ubrania. Zeszłam na dół i rzuciłam mu je w twarz.- Przebieraj się dattebane.
- Nie odpuścisz?
- Nie.- powiedziałam pokazując mu język. Ten z westchnieniem ruszył w stronę łazienki. Po paru minutach wrócił ubrany to co mu dałam.- Bolało?
- Tak.- powiedział udając małe dziecko. Zaśmiałam się z Tamiko.
- Chce wam coś pokazać dattebane. Ty też idziesz Itachi.- powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia.  Ruszyli za mną i szliśmy w stronę bramy. Wyszliśmy z wioski i skierowałam się w stronę lasu. Szliśmy leśną drużką. Ptaki ćwierkały, wiał lekki, ale chłodny i przyjemny wiatr. Szliśmy tak przez półgodziny. Gdy wynurzyliśmy się z lasu ukazała się nam polana. Taka jak w Wirze. Mimo wolnie się uśmiechnęłam na wspomnienia. Gdy weszliśmy zaczęły tworzyć się małe wiry wodne w jeziorku i kałużach. Widziałam szok wypisany na ich twarzach. Ja się tylko zaśmiałam. Podeszłam do jednego z nich i dotknęłam go. Wir przybrał moją postać, ale jako małej dziewczynki. Gdy szok z ich twarzy zniknął Tamiko podbiegła do mnie.
- Co to?
- To polana z wioski Wiru. Czasami się przenoszą dattebane.
- Przenoszą?!
- Tak. Dotknij.- skazałam głową na ten sam wir. Niepewnie go dotknęła i przed nami stała mała Tamiko z wiru. Podeszli do nas panowie i też dotknęli wirów. I to samo. Usiedliśmy na trawie a wiry zaczęły lekko na nas wiać swoim przyjemnym wiatrem. Czułam się jakbym była na plaży. Nagle skoczył na mnie dziewięć.
- Co ty tu robisz malutki? Nie przywołałam cię dattebane.
- Zapomniałaś, że sami możemy się przy tobie pojawiać.
- A no tak. No to czego chcesz?
- Pobawić.- powiedział machając ogonami. Zaśmialiśmy się. Podniosłam się z ziemi z nim na rękach. Zeskoczył z rąk i czekał aż coś mu dam do zabawy. Mam! Wykonałam kilka pieczęci i z białego dymu wyskoczyła marionetka jakieś bestii. Była mała. Wielkości trzylatka.
- Możesz z nim walczyć dattebane.
- Nie chce zniszczyć ci lalki Kushina.
- Nie zniszczysz dattebane. I to nie jest lalka!
- Dobra.- rzekł i rzucił się na marionetkę. Miałam teraz spokój.
- Ej chochliku.
- Czego kruku?- spytała się Tamiko podchodząc do Itachiego.
- Kruk? Chochlik?- spytałam i posłałam im pytające spojrzenie.
- Tak siebie nazywamy od przedszkola. Bo gdy  pod koniec nauki w nim wystawialiśmy przedstawienie i akurat ja byłam przebrana za chochlika a on za kruka. I potem tak zaczęliśmy do siebie mówić i tak zostało.- powiedziała Tamiko uśmiechając się. Zaśmiałam się.
- A ty masz jakieś pseudonim Kushina-chan?- spytał się Itachi.
- Tak. Krwawa Hanabero.
- A dlaczego takie?- dopytywała się Tamiko.
- Kiedyś jak chodziłam do Akademii chłopcy nabijali się z mojego koloru włosów i nazwali Pomidorem. Oczywiście moja duma została obrażona i do tego mojej rodziny. Tak więc ich pobiłam i tak narodziła się Krwawa Hanabero.
- A co zrobił Minato?
- Nic.
- Jak to „ nic”?!- spytała oburzona siostra blondyna.
- No nic. Nie potrzebowałam pomocy, a poza tym on też by oberwał dattebane.- rzekłam z uśmiechem. Nagle Tamiko skoczyła na brata i zaczęła go łaskotać. A ja z Itachim się z tego śmialiśmy. Potem role się odwróciły i to ona była łaskotana. A na sam koniec rodzeństwo Namikaze rzuciło się na nas i nas łaskotało. Zaczęłam walczyć z Minato o przewagę. Raz ja wygrywałam, a raz on. Ostatecznie to on wygrał. Fuknęłam jak kotka i go z siebie zrzuciłam wprost do wody. Zaśmiałam się , a on przerzucił mnie sobie przez ramie i kierował się w stronę wody. Tamiko i Itachi się z nas śmiali a ja waliłam w jego plecy pięściami grożąc mu. Nic sobie z tego nie zrobił i wrzucił mnie do wody.
- Jesteś martwy Namikaze!!!- krzyknęłam i zaczęłam go gonić. Oczywiście uciekał, ale nie z tą swoją szybkością. Gdy moja ręka szła w stronę jego koszuli zatrzymał się wołany przez Tamiko. Odwrócił się i na niego wpadłam całując w usta. Prawie bym się zapomniała i zagłębiła w tej pieszczocie, ale szybko się od niego oderwałam. Już nie byliśmy na misji.
- Przepraszam.- rzekliśmy jednocześnie.
- Ale słodko wyglądaliście.- powiedziała Tami.- A właśnie opowiedzcie co się działo na misji?- zapytała ciągnąc Itachiego w naszą stronę i siadając przed nami.
- Które opowiada dattebane?
- Ty.- powiedział pokazując mi swoje ząbki.
- Dobra dattebane…. No to na tej misji mieliśmy udawać parę zakochanych. No i jak dotarliśmy do tej wioski, zmusiłam tego nudziarza do pójścia na imprezę na , której jak się okazało przyszli dwoje shinobi z chmury. Na szczęście nie zauważyli nas. Gdy wyszliśmy z klubu natknęliśmy się znowu na shinobi z chmury, którzy kierowali się w naszą stronę. No więc… pocałowałam Minato w usta i zakryłam go włosami i na szczęście go nie rozpoznali. No i potem śledziliśmy ich. Gdy udało nam się odnaleźć ich kryjówkę , obmyśliliśmy plan działania i zaatakowaliśmy ich. No i proszę oto streszczenie całej misji.
- A ile razy się w ciągu tej misji całowaliście w usta?- spytała z uśmiechem Tamiko. Obydwoje spłonęliśmy buraki. Spojrzałam w tym samym czasie na Minato co on na mnie…

Pytanka:
1. Jak myślicie ile razy się całowali w podczas tej misji?
2. Podobało się?
3. Kto pierwszy się dowie o zdradzie Mihomi? Minato czy Kushina?
4. Czy Tamiko straci prawdomówność w oczach Minato?

Tak więc zapraszam do komentowania dattebane!!

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział dwudziesty drugi

No więc tak... Dzięki za wasze odpowiedzi. Mam nadzieje, że znowu odpowiecie na pytanka.

- O ale słodko. W końcu się pocałowali. A ja o tym powiem Mihomi.- rzekła z uśmiechem biorąc kopertę i wyskakując przez okno. Hana uderzyła się w czoło a Jiraya pognał za nią. Dziewczyna biegła a sannin za nią. Gdy już miała otwierać drzwi do domu została przez niego złapana. Szarpała się, aż udało jej się uwolnić i wbiegła do domu. Jak się okazało Mihomi  jeszcze nie wróciła. Dziewczyna jęknęła, a sannin usiadł na fotelu. Młoda włączyła sobie telewizor i oglądała. Jak się okazało Mihomi już nie przyszła do domu Namikaze, ponieważ Hokage znalazł jej mieszkanie. Gdy Tamiko się o tym dowiedziała następnego dnia skakała w biurze czcigodnego z radości. Jednak szybko się opanowała.
- A czy Kushina też z nią zamieszka?
- Nie. Ona zostanie z wami. Minato jest odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo. Tak więc Kushina będzie z wami mieszkała na stałe. No chyba, że nie znajdzie partnera i za niego nie wyjdzie.
- Hai. Arigato Hokage-sama.- powiedziała wychodząc. W podskokach wróciła do pustego domu. Lecz potem skierowała się na pole treningowe. Tam spotkała Obito i Rin. Całowali się. Tamiko łzy popłynęły z oczu. Czuła jak jej świat się załamuje. Chodź nie wyznała mu uczuć to właśnie dziś chciała to zrobić. Ruszyła biegiem przed siebie zostawiając tylko żółty błysk. Gdy oddaliła się od nich zwolniła. Była przy jeziorze , które znajdowało się parę kilometrów od wioski. Nad jeziorem był chłopak , którego rozpoznała. Itachi Uchiha. Medytował. Nie chciała mu przeszkadzać więc powoli się wycofała. Jednak jej noga złamała gałąź, a młody Uchiha otworzył oczy i po kilku sekundach był już przy niej. Widział łzy w kącikach jej pięknych, błękitnych oczów.
- Co się stało chochliku?- spytał używając przezwiska jaki jej nadał w Akademii. Ta z płaczem rzuciła się w jego ramiona. Zaskoczony tym wszystkim chłopak, stał przez chwilę bezruchu, lecz po chwili przytulił do siebie młodą Namikaze. Ta wtuliła się w niego chwytając dłońmi jego koszuli i już chciała upaść, lecz Itachi złapał ją i podszedł do jeziora. Tam usiadł z nią na trawie i czekał aż się uspokoi. Trwało to dobre dwadzieścia minut a jego koszula była cała mokra od łez pewnej blondynki. Gdy z jej oczu przestały cieknąc łzy a oddech odnalazł swój rytm, odsunęła się od chłopaka.
- Co się stało Tamiko?- spytał kładąc swoją dłoń na jej głowie.
- Widziałam jak…. Jak Obito-kun…. Całuje się…. Z Rin…. A ja…. Chciałam mu…. Powiedzieć co…. Do niego czuje….- wyjąkała patrząc w trawę. Itachi czół w środku trzy uczucia. Radość, współczucie i gniew. Radość bo może spróbować zdobyć względy Tamiko. Współczucie bo nie mógł znieść jej smutku i chciał jej pomóc. A gniew ponieważ był wściekły na Obito, za to, że nie mogli się gdzie indziej całować a nie w takim miejscu gdzie była ona. Przytulił ją do siebie głaszcząc po rozpuszczonych włosach. Tamiko wtuliła się w niego. Czuła się przy nim bezpiecznie. Chłopak działał na nią jak balsam. Wdychając jego zapach uspokajała się. Gdy już na pewno była uspokojona odsunęła się od Uchihy i posłała mu uśmiech.
- Dzięki panie Kruku.
- Ach. Wróciła do nas pani chochlik.- mówi z uśmiechem. Tamiko czochra jego włosy. Gdy chce zabrać dłoń, on ją zatrzymuje. Przysuwa się do niej. Ich twarze dzielą milimetry.- Kocham cię Tamiko…- wyszeptuje jej do ucha. Ta całuje go w usta.
- A ja ciebie kruku….- mówi mu prawdę, którą dopiero co sobie uświadomiła.
~ Miesiąc później. Powrót Minato i Kushiny do wioski~

Szłam z Minato w stronę wioski. W dość szybkim czasie wykonaliśmy te misje i byłam z tego niezadowolona dattebane. Podczas tej misji uczyłam się z Ame. Nauczyła mnie jak panować nad czakrą stu bestii jednocześnie i utrzymywać pieczęć Kyuubiego w nienaruszonym stanie. Przekraczaliśmy bramę wioski. I od razu ruszyliśmy w stronę biura Hokage. Zapukałam. Gdy otrzymaliśmy pozwolenie, Minato pociągnął za klamkę i przepuścił mnie w drzwiach z szarmancką miną. Zachichotałam, lecz szybko się opanowałam.
- Misja wykonana pomyślnie Hokage-sama.- powiedziałam kłaniając się.
- Bardzo się z tego cieszę. Czy ktoś was zdemaskował?
- Nie. Kushina cały czas mnie zasłaniała….
- Nie wnikam w szczegóły.- powiedział uśmiechając się do nas. Złożyliśmy raport i ruszyliśmy śmiejąc się w stronę domu. Gdy otworzyliśmy drzwi usłyszeliśmy krzyk Tamiko. Wyjęliśmy kunaie i szybko znaleźliśmy się w ogródku….

A teraz pytania:
1. Podobało sie?
2. Co się działo w ogródku?
3. Jakie zasłanianie Minato miał na myśli?
4. Dlaczego według was Tamiko jest nazywana przez Itachiego " choochlikiem", a Itachi przez Tamiko " krukiem"?


Rozdział dwudziesty pierwszy

Siemka!! Dziś ja daję bo Kushi nie miała pomysłu dattebane, a ja chora i w mojej zrypanej głowie jest tego dddddddduuuuuuuuuuuuuuużżżżżżżżżżżżooooooooooo dattebane. Tak więc zapraszam i chce was poprosić aby  w komentarzu pod tym postem były odpowiedzi na te oto krótkie pytanka.
Szybko złapałam blondyna za koszule , przyciągnęłam do siebie i pocałowałam w usta. Na początku był zaskoczony, ale potem odwzajemnił pocałunek. Złapał mnie w kolanach, podnosząc , że nasze głowy były prawie na tej samej wysokości. Zakryłam go włosami, dalej zagłębiając się w tej boskiej pieszczocie. Moje serce biło jak szalone. Rozum mówił, że źle robię pozwalając uczuciom brać kontrolę nad sobą, ale tym razem go olałam. Nie chciałam przerywać tego pocałunku dattebane. Już nie wyczuwałam ich, więc ze smutkiem chciałam przestać, lecz wtedy Minato wpił się w moje wargi, stawiając na ziemi, łapiąc w talii i przyciągając do ściany. Lekko uchyliłam oko i dostrzegłam tamtą dwójkę. Wplotłam palce w jego włosy , przyciągając go bliżej siebie i całując namiętnie. Czułam się jak w niebie!! Ale szybko zeszłam na ziemie. To chłopak mojej siostry dattebane. Ech…. Czemu mam takiego pecha do cholery?!
~ Następnego dnia w domu Namikaze~

Tamiko siedziała w salonie i oglądała telewizje. Nie miała dziś nic do roboty. Kushiny nie ma i jest w tym domu strasznie cicho. Nie ma Minato, z którym może poćwiczyć różne techniki. A z Mihomi na pewno nie będzie rozmawiać. Nagle do salonu, przez okno wszedł sensei chłopaka.
- Cześć młoda.
- Jiraya-sama. Co ty tu robisz?
- Przyszedłem sprawdzić co z siostrą mojego ulubionego ucznia.
- A…. nudy. Same nudy. A co?
- A nic.- powiedział i przysunął się do dziewczynki.- Ty a czy tobie też nie podoba się ta cała Mihomi?- spytał ją na ucho.
- TAK!!- krzyknęła, ale szybko zakryła usta dłonią.- W końcu jakaś normalna osoba.- rzekła a sannin się zaśmiał.
- Niech zgadnę. Miałaś już dla niego idealną partnerkę?
- Nom. Ale ten dureń wszystko zepsuł. Chociaż Hokage mi trochę pomógł.
- Jak to?
- No bo wiesz. Wcześniej przed ich misją poszłam do Hokage i się go spytałam czy ma jakąś misję dla brata. Powiedział, że ma. I dla Mihomi. Spytałam się na czym ona będzie polegać. Powiedział mi a w mojej głowie ułożył się super plan. Powiedziałam, żeby nie szła Mihomi tylko Kushina. Podałam  mu solidne argumenty. Po wysłuchaniu powiedział, że się zastanowi. I koniec końców Minato jest teraz z tą dziewczyną , z którą powinien być.
- Główka pracuje blondi. Nieźle. Ale nie przemyślałaś jednej ważnej rzeczy.
- Jakiej?- spytała. Nagle do salonu weszła dziewczyna blondyna.
- O Jiraya-sama. Tamiko może chcesz ze mną potrenować?- spytała się ze sztucznym uśmiechem. Te dwie nie przepadały za sobą w wzajemnością.
- Nie. Posiedzę sobie w domu dattebane.- rzekła celowo dodając powiedzonko Kushiny. Mihomi ledwo drgnęła brew. Jak ona nie cierpi tego powiedzonka. Jest takie wkurzające, pomyślała.
- Dobra. To na razie.- rzekła na odchody. Gdy drzwi się zamknęły, a  czerwonowłosa była poza posesją Tamiko podniosła się z kanapy.
- Mam dziwne przeczucie, że ona nie idzie na trening.
- Kobieca intuicja. No to na co czekasz? Na zaproszenie?
- Co chcesz zrobić?- spytała podchodząc do sannina.
- Śledzić ją. Zobaczymy czy ta wasza intuicja działa.
- No to co my tu jeszcze robimy!?! Za nią!- krzyknęła pociągając sannina i wyskakując przez okno. Skakali po dachach ukrywając się przed nią i ją śledząc. Po godzinie dotarli do drewnianej chatki. Nagle zza krzaków wyskoczyła Hana. Tamiko już miała krzyknąć , lecz w porę sannin zakrył jej usta.
- Co wy tu robicie do cholery?- spytała się ich szeptem, przykucając przy oknie.
- A co ty tu robisz moja droga?
- Byłam pierwsza Jiraya.- wyszeptała.
- Śledzimy Mihomi. A ty?- spytała młoda Namikaze.
- A ja…- przerwały jej dźwięk z środka. Wszyscy przykucnęli przy oknie chowając swoje głowy. Oczywiście zabrali wcześniej płaszcze tak więc nie było widać ich twarzy. W pomieszczeniu znajdowali się Mihomi i…. Christian!! Całą trójkę zatkało. Ci dwoje przybliżyli się do siebie i rozmawiali. Okazało się, że Mihomi jest z Christianem odkąd go nie spotkała następnego dnia po imprezie. Każde z nich chciało zrobić przykrość Kushinie i Minato. Christian ją prosił aby go uwiodła i się z nim przespała a potem powiedziała, że go zdradzała z nim. Natomiast on miał poderwać jej siostrę i wykorzystać, a potem zostawić. Tamiko była wkurzona nie nażarty. Jak rodzona siostra może coś takiego chcieć zrobić?! Blondynka upadła na cztery litery nie robiąc przy tym hałasu. Dorośli na nią spojrzeli. Nagle tamta dwójka zaczęła się kochać. Jiraya wyjął swój notes i robił notatki, a Hana przytulała do siebie Tamiko. Po godzinie jak to sannin zatytułował w notesie „ Dzikiego seksu zwierząt” ruszyli jak duchy w stronę domu Inuzuki. Znaleźli się w jej pokoju, a młoda zaczęła krzyczeć. Próbowali ją uspokoić , lecz to były marne próby. Nagle w pomieszczeniu z białego dymu wynurzyła się żaba z listem. Podała go sanninowi i znikła. Okazało się , że jest on od Minato do Tamiko. Hana wzięła list i podała go blondynce.
- Możesz przeczytać?- spytała oddając jej list. Ta kiwnęła głową. Otworzyła kopertę i zaczęła czytać.
- „ Droga Tamiko. Co tam u ciebie? Mam nadzieje, że dogadujesz się z Mihomi. Może z Kushiną szybciej wrócimy. Wczoraj zmusiła mnie do pójścia na imprezę i jak się okazało było tam dwóch shinobi. Chyba z chmury, bo jak wyszliśmy ujrzeliśmy właśnie ich grupę. Ech…. Kushina wpadła na trochę dziwny i zarazem głupi pomysł, ale on był nam szybko potrzebny aby mnie nie rozpoznali. A mianowicie, pocałowała mnie w usta…. Tylko nie mów o tym Mihomi. Mniej oko na Jiraye. I na siebie też. Kocham cię.  PS. Masz pozdrowienia od Kushiny.”
- O ale słodko. W końcu się pocałowali. A ja o tym powiem Mihomi.- rzekła z uśmiechem biorąc kopertę i wyskakując przez okno. Hana uderzyła się w czoło a Jiraya pognał za nią… 

A oto pytania:
1. Podoba się?
2. Dlaczego Mihomi to robi Kushinie?
3. Czy Tamiko zdąży zanim Jiraya jej nie złapie?
4. Czy Minato zakocha się w Kushinie?


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział dwudziesty

Na wasze życzenie rozdział pojawia się w trybie natychmiastowym. Wielkie dzięki dla Ani jaros. Zdrowiej kuzynko. Za to, że nie może spać i pomogła mi dokończyć, więc ten rozdział napisałyśmy we dwie dattebane. Zapraszam do czytania

Obudziło mnie głaskanie po twarzy.
- Jeszcze pięć minut tato…….- jęknęłam i wtuliłam się bardziej w swoją „ poduszkę”. Gdy uzmysłowiłam, że to nie poduszka, podskoczyłam do góry. Usłyszałam słodki śmiech jedynego idioty, któremu udało się zawrócić w moim życiu jak i sercu.
- Jak się spało?- zapytał czochrając mi włosy. Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.
- Wyśmienicie. Idealnie nadajesz się w roli poduszki dattebane.
- Ach dziękuje za komplement.- powiedział całując mnie w czoło. Zaśmiałam się i sięgnęłam po swoje wczorajsze ubranie. Wciągnęłam na siebie spodnie i pozostałam w jego koszuli.
- Już ci jej nie oddam dattebane. Przypadła mi do gustu.- rzekłam pokazując mu język. Zaśmiał się. Przy mnie się ubrał, wyszliśmy z namiotu, złożyliśmy go wygłupiając się przy tym. Spakowaliśmy wszystkie rzeczy i ruszyliśmy w dalszą drogę wygłupiając się. Ja nie grałam. Ja to naprawdę robiłam. Okazywałam mu swoje uczucia. Po kilku godzinach dotarliśmy do tej wioski. Poszliśmy do hotelu, który zarezerwował nam Trzeci. Mieliśmy wspólny pokój, w którym było jedno łóżko. Weszłam do łazienki w celu przebrania się w odpowiednie ciuchy. Ponieważ gdy szliśmy w stronę pokoju, ujrzałam, że dziś jest organizowana jakaś impreza. To idealne miejsce na poszukanie informacji. Wyszłam z łazienki. Podeszłam do Minato. Spał. Jęknęłam. Usiadłam na skraju łóżka i dotknęłam go w policzek. Tylko się uśmiechnął i dalej spał. Trzepnęłam go w łeb. Od razu otworzył oczy i spojrzał na mnie. Czułam jak pożera mnie wzrokiem.
- No co dattebane?
- Gdzie się wybierasz w takim stroju?- zapytał nie odrywając wzroku od mojego ciała. Lekko się zarumieniłam.
- Na imprezę dattebane. A ty idziesz ze mną. Tak więc idź szybko się szykować, albo sama cię przyszykuje dattebane.
- Już się boje. Nie chce mi się.- rzekł przekręcając się na drugi bok.
- Sam tego chciałeś dattebane.- rzekłam podnosząc się z łóżka. Podeszłam do szafy w, której były jego ubrania. Wyjęłam jeansy oraz kolejną czarną koszule. Podeszłam do niego. Przewróciłam na drugi bok. Leżał plecami na łóżku.
- Minato masz ostatnią szansę aby samemu się przebrać dattebane.
- Nie odważysz się.- powiedział z uśmiechem i zamkniętymi oczami. Usiadłam na nim. Otworzył oczy a ja zaczęłam odpinać guziki jego koszuli. Oczywiście płonęłam rumieńcem na twarz gdy coraz więcej mi się ukazywało jego torsu. W końcu zdjęłam jego koszule. Podniosłam go i założyłam mu tą czarną.
- Sam założysz spodnie dattebane czy mam ci znowu udowodnić, że się odwarze ?
- Sam je założę.- powiedział. Zeszłam z niego i położyłam się na łóżku zamykając oczy. Poczułam jak obejmuje mnie ramieniem.- Dobra śpiąca królewno. Jestem już gotowy tak więc chodź.
- Spoko.- rzekłam podnosząc się z łóżka. Wyszliśmy , zamknęliśmy drzwi od pokoju i ruszyliśmy w stronę , z której wydobywała się muzyka. Zanim weszliśmy do środka zatrzymałam Minato i przybliżyłam swoje usta do jego ucha.
- Tylko zachowuj się jak na nastolatka przystało dattebane, a nie jak na odpowiedzialnego shinobi.
- Postaram się.- rzek ze swoim tradycyjnym uśmiechem. Złapał mnie w talii ,za co chciałam go walnąć, ale uzmysłowiłam sobie że jesteśmy na misji. Pociągnął mnie w stronę Sali. Moje oczy uderzyła jasność kolorów kuli dyskotekowej. Zaprowadził mnie do jednego z rogów Sali gdzie znajdowały się siedzenia. Posadził mnie sobie na kolanach. Obserwował teren udając, że patrzy na moją twarz. Jęknęłam w duchu. Nagle piosenka się zmieniła i puszczono(http://www.youtube.com/watch?v=lAhHNCfA7NI). Ze słodkim uśmiechem zeszłam z jego kolan, złapałam za dłoń i pociągnęłam w stronę parkietu. Posłał mi pytające spojrzenie. Uśmiechnęłam się szerzej i gdy byliśmy według mnie dobrym miejscu do obserwacji przysunęłam się do Minato.
- Teraz możesz do woli obserwować dattebane…. Ale musisz tańczyć.- powiedziałam z uśmiechem. Od razu przypomniała mi się moja impreza z okazji 16. Taa Tsunade potrafi zaszaleć dattebane.
- No dobra. Ale nie jestem dobry w takim rodzaju tańca.- rzek pokazując brodą na jakąś parę przed nami. Zaśmiałam się.
- Nie szkodzi. Liczy się tylko zabawa dattebane!!- krzyknęłam aby mnie usłyszał. Zaśmiał się co wnioskowałam po wyrazie jego twarzy. Puściłam jego dłoń. Odsunęłam się o jeden krok do tyłu i zaczęłam tańczyć, a przy okazji obserwowałam. Spojrzałam na blondyna. Patrzył się na mnie. Jęknęłam. Złapałam jego dłonie i położyłam je sobie na biodrach. Widziałam rumienieć na jego twarzy. Swoje dłonie położyłam na jego karku i gdy się poruszałam on odpowiadał tym samym ruchem. Tańczyliśmy tak przez jakieś cztery piosenki do puki d-j nie podszedł do nas.
- Hej. Można porwać twoją lalunie? Przyda nam się jeszcze jedna dziewczyna do występu.
- Jeśli moje słonko się zgodzi to nie mam nic przeciwko- rzekł puszczając do mnie oczko. Zaśmiałam się.
- No dobra. Niedługo wrócę.- powiedziałam do Minato dotykając lekko jego wargi. Ruszyłam za facetem za scenę. Tam były trzy dziewczyny, które kazały mi się przebrać i pokazały co mam zatańczyć. W duszy jęknęłam i usłyszałam śmiech lisa. Oberwie ci się dattebane. Powiedziałam do zwierzaka i gdy została puszczona piosenka z miną męczennicy wyszłam na scenę.( http://www.youtube.com/watch?v=mrywTpfDIHU).... Zeszłam z niej i podeszłam do Minato w tym stroju w którym tańczyłam. Złapałam go za rękę i usiadłam na tym samym siedzeniu co za pierwszym razem. Nagle mój wzrok przykuła para nowo przybyłych „ tancerzy”. Gdy ich bacznie obserwowałam dostrzegłam u kobiety kaburę na kunaie. Przybliżyłam się do Minato.
- Chyba będziemy się zbierać co nie kochanie?
- Tak.- rzekł podnosząc się z siedzenia. Podał mi dłoń. Skorzystałam z pomocy. Otoczył mnie ramieniem i wyszliśmy z klubu. Oparłam głowę na jego ramieniu i spojrzałam na dwójkę shinobi.  Na szczęście na mnie nie spojrzeli. Ruszyliśmy w stronę hotelu. Po drodze ujrzeliśmy shinobi z chmury. Oni od razu by rozpoznali Minato dattebane. Trzeba coś szybko wymyślić! Szybko złapałam blondyna za koszule , przyciągnęłam do siebie i pocałowałam w usta….

Strój Kushi to ten który w ostaniej piosence ma blondynka , która śpiewa. A oto ich kiss:



niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział dziewietnasty

Dedykuje te notkę mojej kuzynce Ani jaros. Już się na ciebie nie gniewam, i jestem nawet ci wdzięczna za przyśpieszenie tej sceny. Wracaj szybko do zdrowia dattebane....

Otworzyłam oczy i znieruchomiałam. Leżałam przytulona do Minato!! A on obejmował mnie w pasie!! Spojrzałam na zegarek. Była 6:45. Czyli jeszcze one śpią. Szturchnęłam Minato w bok. Otworzył leniwie oczy, by po chwili je rozszerzyć. Szybko zakryłam mu usta dłonią. Ten uwolnił mnie ze swojego uścisku i się od siebie odsunęliśmy. Zabrałam rękę z jego ust.
- Jak my?
- Nie wiem dattebane. Ale radze ci szybko się przenieś do siebie bo mogą coś pomyśleć.
- Dobry pomysł. A ty jeszcze się zdrzemnij.- powiedział posyłając mi uśmiech.
- Nie. A teraz sio dattebane.- powiedziałam zanim nie zniknął. Upadłam na łóżko, spojrzałam na sufit i szybko się z niego podniosłam. Podeszłam do szafy i wyjęłam czyste ubrania. Szybko wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę łazienki. Szybko się umyłam, wytarłam, ubrałam i wyszłam. Weszłam do pokoju zostawić tam ręcznik, zeszłam na dół. Postanowiłam zrobić Tamiko gofry. Wiedziałam , że Mihomi za nimi nie przepada i nadal nie mogłam tego zrozumieć. Wyjęłam potrzebne składniki i rzeczy, związałam włosy i zaczęłam robić ciasto. Po kilku minutach przystąpiłam do pieczenia…. Po piętnastu minutach usmażyłam cztery talerze gofrów. Na każdym było po jakieś 30 gofrów.
- Ej!!! Tamiko chodź na gofry dattebane!!!!- powiedziałam a blondynka w mgnieniu oka znalazła się na krześle , grzecznie czekając na swoją porcję. Zaśmiałam się. Nałożyłam jej na talerz sześć gofrów i jej podałam. Położyłam też obok niej bitą śmietanę, sos czekoladowy i owoce.
- Czy ty potrafisz czytać w moich myślach lub w żołądku?
- Nie. Ale było by fajnie dattebane. Zgadywałam. Poza tym sama miałam na nie ochotę.
- Mmmm…. Czy to gofry?- usłyszałam głos Minato.
- Nie klopsy. Oczywiście , że gofry bracie!- krzyknęła pokazując mu gofra przy swojej twarzy. Zaśmialiśmy się w tym samym momencie. Nagle usłyszałam jęk. Domyśliłam się, że należy on do Mihomi.
- Dlaczego te przeklęte gofry?
- Ej!! Nie obrażaj mi tu tych boskich gofrów!- odpowiedziała na jej pytanie Tamiko.
- Dla ciebie też są. No weź nigdy ich nie spróbowałaś i już je osądzasz dattebane?
- Spróbowałam i mi nie przypadły do gustu. Zjem na mieście. Musze się śpieszyć na trening z twoją byłą drużyną siostra.- powiedziała z uśmiechem. Wzruszyłam ramionami, odwróciłam się od niej i nałożyłam sobie i Minato gofry. Położyłam je przy stole i usłyszałam zamykanie drzwi. Usiadłam obok Minato. Gdy chciałam sięgnąć po bitą śmietanę zetknęłam się z dłonią Minato. Spłonęłam rumieńcem. Szybko zabrałam rękę, a ten podał mi ją.
- Nie weź. Poczekam dattebane.
- Nie ty weź. Byłaś pierwsza.
- Ale nalegam dattebane.
- Nie to ja nalegam madame.- powiedział bawiąc się brwiami. Zachichotałam. Nagle ktoś zabrał bitą śmietanę.
- Teraz ja ją mam. Rączki do góry, albo oberwiecie bitą śmietaną!!- raptownie na nią spojrzeliśmy.
- Nie odważysz się dattebane….- powiedziałam i od razu z Minato oberwaliśmy bitą śmietaną. Usłyszeliśmy śmiech Tamiko, i gdy na siebie spojrzeliśmy wybuchliśmy śmiechem. Wyglądaliśmy jakbyśmy mieli spotkanie z klaunem. Podniosłam się z krzesła. Poszedł za moim przykładem i razem ruszyliśmy w stronę łazienki. Weszliśmy tam razem i zaczęliśmy mysie naszych twarzy. Na moje nieszczęście bita śmietana została we włosach.
- E…. Minato.
- Nom.
- Czy możesz mi umyć włosy dattebane?
- Jasne. Tylko…ech musisz zdjąć koszule.
- Spoko. Chwila.- powiedziałam i rozpięłam guziki koszuli. Zdjęłam ją i położyłam na toalecie, nachyliłam się nad wanną. Minato przybliżył się do mnie i zmoczył mi włosy. Czułam jego silne dłonie w moich włosach. Zamknęłam oczy i się rozmarzyłam. Szybko jednak się za to skarciłam. Poczułam na plecach zimne krople wody. Wzdrygnęłam się i gwałtownie wyprostowałam, wpadając na Minato. Znajdowałam się na nim. Nasze twarze dzieliły milimetry. Spłonęliśmy buraki. Szybko się z niego podniosłam i wyszłam z łazienki. W pokoju założyłam suchy stanik, wysuszyłam włosy i wróciłam do łazienki po koszule. Zeszłam na dół zapinając ją do końca. W salonie siedział Minato, Tamiko i Jiraya.
- Hokage cię do siebie wzywa.- powiedział sannin. Kiwnęłam głową i ruszyłam w kierunku drzwi. Założyłam buty i wyszłam z mieszkania. Tamiko szybko mnie dogoniła i poszła ze mną. Byłyśmy przed drzwiami od biura Hokage. Zapukałam i otrzymałam pozwolenie. Pociągnęłam za klamkę i weszłam bez Tamiko.
- Mam dla ciebie misje rangi A. Wraz z Minato przeniesiecie się do pewnej wioski. Będziecie udawali parę zakochanych. Waszym zadaniem będzie patrolowanie w nocy tej wioski, bo jak donoszą nam nasi zwiadowcy. Wioska Chmury chce tę wioskę zniszczyć. Przekaż to Minato i macie jak najszybciej wyruszyć.
- Dobrze Hokage-sama.- powiedziałam biorąc od niego zwój. Ukłoniłam się i wyszłam. Wróciłyśmy z Tamiko do domu. W salonie była jeszcze Mihomi, która siedziała na kolanach blondyna. Wczoraj dowiedziałam się , że są już oficjalnie parą. Jiraya coś do niego mówił, ale ten mnie zauważył. Zdjął z kolan Mihomi i podszedł do mnie.
- Mamy misje dattebane. Hokage kazał ci to przekazać i mamy jak najszybciej wyruszać dattebane.- rzekłam podając mu zwój. Wziął go i przez przypadek nasze dłonie się zetknęły. Odwróciłam wzrok i czekałam aż skończy czytać.
- To chodźmy się spakować kochanie.- powiedział posyłając mi znaczące spojrzenie.
- Dobrze kochanie. Przecież niebawem nasza rocznica.- powiedziałam z udawanym chodź nie po części rozmarzeniem w głosie. Ruszyłam za chłopakiem w stronę schodów, ale drogę zagrodziła mi siostra.
- Co ty wyprawiasz Kushina?!
- Szykuje się do misji dattebane. Mam na niej udawać dziewczynę Minato. Tak więc przepraszam, ale musze się spakować.- powiedziałam omijając ją. Szybko znalazłam się w swoim pokoju i spakowałam potrzebne rzeczy. Gdy chciałam wyjść wpadłam na Minato.
- Pokaż co spakowałaś.- powiedział wchodząc do pokoju.
- E…. dobra dattebane…- powiedziałam niepewnie wyjmując rzeczy z plecaka. Gdy zobaczył moje ubrania zabrał je wszystkie i schował do szafy. W zamian zaczął wyciągać jakieś sukienki, które Tamiko mi kupiła.- Co ty wyprawiasz do cholery?!
- Szykuje cię na misje. Skoro mamy udawać parę zakochanych to nie możesz chodzić w stroju shinobi.
- Przynajmniej zostaw mi leginsy i jedną wygodną koszule dattebane.
- Nie.
- No to jak ja będę patrolowała teren dattebane?- spytałam lekko podirytowana.
- Nijak.
- Słuchaj Namikaze. Moja cierpliwość powoli się kończy dattebane. Więc jeśli nie chcesz już na początku misji wylądować w szpitalu to pozwól mi wziąć leginsy dattebane!
- Dobra.- westchnął i schował mi dwie pary leginsów. Zamknął plecak i mi go podał. Schowałam do niego kunaie i shurikeny. Wyszliśmy z mojego pokoju i udaliśmy się w stronę kuchni. Zrobiliśmy sobie kanapki, wzięliśmy wody, a do tego wzięłam kilka owoców. Minato jeszcze spakował bandaże i wyszliśmy z domu, wcześniej żegnając się z Tamiko. Szybko dotarliśmy do bramy i opuściliśmy wioskę…. Skakaliśmy z drzewa na drzewo. Gdy byliśmy z dala od wioski zeskoczyliśmy i ruszyliśmy zwykłą drużką. Nasze opaski były schowane w plecakach. Od teraz nie byliśmy shinobi, tylko parą zakochanych. Złapałam Minato za dłoń i przybliżyłam się do niego. Ten wyrwał mi dłoń, otoczył ramieniem i podał mi tę samą dłoń. Szliśmy tak z ludźmi przez dwie godziny w ciszy. Przybliżyłam usta do ucha tego ciołka.
- Raczej nie zachowujemy się jak zakochani dattebane. Ty wiesz więcej o ich zachowaniu bo jesteś zakochany.- wyszeptałam i się od niego odsunęłam. Posłał mi czarujący uśmiech od , którego serce zabiło dwa razy mocniej. Odwzajemniłam go. Pocałował mnie w policzek, a ja mimo wolnie spłonęłam buraka. Dalej szliśmy śmiejąc się, rozmawiając. Gdy była już noc rozbiliśmy obóz. Musieliśmy spać w jednym namiocie jak przystało na parę zakochanych dattebane.
- Możesz wyjść na chwile dattebane. Chce się przebrać.
- Jasne.- powiedział wychodząc z namiotu. Wzięłam swój plecak i zaczęłam szukać piżamy. Ten cep zostawił ją w domu dattebane!! Odpięłam suwak od namiotu i wychyliłam głowę.
- E…. Minato.
- Tak?- spytał odwracając się do mnie.
- Czy mogę pożyczyć jedną twoją koszule dattebane? Bo wyjąłeś mi przez przypadek piżamę.
- Oczywiście kochanie. Wyjmij sobie z plecaka.
- Dzięki.- powiedziałam i zasunęłam za sobą. Przysunęłam się do jego plecaka i wyjęłam pierwszą lepszą koszule. Była czarna i na szczęście długa. Zdjęłam spodnie i swoją koszule. Założyłam jego zostając w bieliźnie. Złożyłam swoje ubrania w kosteczkę, wyjęłam koc i poduszki z naszych plecaków.
- Mogę?- usłyszałam
- Tak.- rzekłam. Minato wszedł do środka , zasunął za sobą wejście. Położyłam się na swojej poduszce i zamknęłam oczy pozwalając mu się przebrać. Po paru minutach otworzyłam oczy i ujrzałam jego twarz przy mojej.
- To twarzy ci w niej.
- Arigato…- wydukałam z rumieńcem. Pocałował mnie w czoło i ułożył na swojej nagiej klatce piersiowej. Moja twarz była cała czerwona, ale musiałam się do tego przyzwyczaić, skoro udajemy zakochanych. Ale dla mnie to nie było udawanie tylko naprawdę….



sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział osiemnasty

Hej! W końcu wróciłam dattebane... Mam nadzieje, że nie wyszłam z sprawy. Tak więc zapraszam was na notkę!

Otworzyłam oczy. Byłam cała zlana potem. Spojrzałam na siebie. Byłam podłączona do jakiś rurek. Odczepiłam je od swojego ciała. Było ciemno. Gdy moje oczy się przyzwyczaiły do mroku, uświadomiłam sobie, że jestem w szpitalu! Gwałtownie wyskoczyłam z łóżka. Spojrzałam na swój strój i krzyknęłam! Miałam na sobie te same ubrania co w śnie! A czy to był sen dattebane? Do pokoju jak burza wleciała Tamiko z kunaiem w dłoni. Zapaliła światło. Moje oczy musiały przywyknąć do zmiany oświetlenia. Tamiko się na mnie rzuciła i z hukiem upadłyśmy na łóżku.
- Nareszcie się obudziłaś Kushina!- krzyknęła ze łzami w oczach.
- Ile ja spałam dattebane?
- Dwa miesiące Kushina.- powiedziała poważnym tonem.
- ŻE CO DATTEBANE?!!!??- krzyknęłam wściekła i skołowana. Zabrała mi tym snem aż dwa miesiące dattebane!! Zdjęłam z siebie blondynkę, podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi. Tamiko mi je zagrodziła. Odwróciłam się i pognałam w stronę okna. Otworzyłam je i przez nie wyskoczyłam. Jedyne co usłyszałam było wołanie młodej. Wylądowałam niczym kot na ziemi. Ruszyłam pędem do biura Hokage. Muszę mu o tym jak najszybciej powiedzieć. Gdy dotarłam do drzwi, bez pukania wtargnęłam do pomieszczenia. Widziałam zaskoczenie a potem szok na twarzy przywódcy. W pokoju były jeszcze dwie osoby, ale nawet na nie, nie spojrzałam. Podeszłam do Hokage.
- Muszę ci o czymś bardzo ważnym powiedzieć. Na osobności dattebane.
- Dobrze. Zostawcie nas samych.- rzekł.
- Hai.- powiedzieli i wyszli.
- To mów moja droga.- przybliżyłam usta do jego ucha i wyszeptałam.
- Zostałam królową bestii dattebane…..- wyjąkałam. Odsunęłam się i ujrzałam szok na jego twarzy.
- Że co?! To…. To przecież…. Niemożliwe…
- Nie wiem jak, ale nią jestem dattebane…. Co teraz ze mną będzie?
- Nie wiem moja droga…. Muszę się zastanowić. A ty idź do domu.
- Hai.- powiedziałam i wyskoczyłam przez okno. Wylądowałam z gracją baletnicy na ziemi i wolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Nagle naskoczył na mnie pies.
- Bardzo cię przepraszam…. Kushina?
- Hana dattebane? To twój pies?
- Tak. W końcu się obudziłaś. Może chcesz zmienić ubranie? Bo to twoje jest całe w ziemi.
- Jasne dattebane. To prowadź do siebie.- powiedziałam podnosząc się z ziemi. Ruszyłyśmy w stronę domu Inuzuki. Zaprzyjaźniłyśmy się. Byłyśmy do siebie bardzo podobne. Weszłyśmy do jej mieszkania i zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Podała mi ciuchy i się w nie przebrałam. Miałyśmy ten sam rozmiar. Zabrałam swoje ubrania i poszłyśmy do kuchni. Dała mi herbatę i jeszcze pogadałyśmy. Gdy było grubo po 23 wyszłam z jej domu. Ruszyłam w stronę swojego. Cały czas nuciłam sobie tamtą piosenkę. „ Moje gratulacje idiotko… to znaczy wasza wysokość” powiedział lis. Nie musisz tak do mnie mówić rudzielcu dattebane, rzekłam i się lekko uśmiechnęłam. Byłam przy drzwiach, gdy usłyszałam jak coś spada. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Minato z Mihomi na podłodze. On nie miał bluzki i było widać jego tors. Odskoczyli od siebie i na mnie spojrzeli. Chłopak się w mgnieniu oka przy mnie znalazł, przyciągając do siebie, a moja siostra posłała mi spojrzenie mówiące „ Nie mogłaś sobie wybrać lepszego momentu?!”. Podniosła się z podłogi i poszła na górę. Minato przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.
- Na szczęście , że już się obudziłaś Kushina.- rzekł mi do ucha. Przytuliłam się do niego i oparłam głowę na jego ramieniu.
- Ja też się cieszę, że się obudziłam dattebane. Tęskniłam za tobą… to znaczy za wami dattebane- poprawiłam się gdy uzmysłowiłam swoją gafę. Moja dłoń przez przypadek dotknęła klatki piersiowej Minato.  Ten mnie jeszcze bliżej siebie przyciągnął i wziął na ręce.
- Powinnaś się przespać.- rzekł z uśmiechem.
- Chce ci przypomnieć, że spałam bite dwa miesiące dattebane. Więc nie jestem zmęczona. Ale za to bardzo ciekawa tego co się działo przez ten czas dattebane. Może ty mi powiesz?
- Jasne.- rzekł z uśmiechem i zaniósł mnie do mojego pokoju. Posadził mnie na łóżku i usiadł naprzeciwko mnie.
- No to opowiadaj dattebane.
- No to tak……… siedzieliśmy u mnie. Śmialiśmy się. Była już trzecia w nocy. Minato powiedział mi wszystko. Teraz gadaliśmy o niczym. Tak po prostu. Nie kończyły się nam tematy do rozmowy. Czułam się przy nim po prostu sobą. Gdy się odwrócił wzięłam butelkę z wodą i go nią oblałam. Zaśmiałam się a ten potrząsnął głową i przy okazji woda mnie pochlapała. Upadliśmy na łóżko. Nasze głowy były do siebie do góry nogami. Patrzyliśmy w sufit.
- Jak tam w waszym związku dattebane?
- Dobrze. A co?
- Nic. Tak tylko pytam. Czy wy…..- specjalnie nie dokończyłam. Ten spłonął buraka.
- Nie! Oczywiście , że nie. Co ci przyszło do głowy Kushina?
- No bo jak was ujrzałam w takiej pozycji no to wiesz…. A poza tym widać po mojej siostrze, że tego chce dattebane.
- Serio? Ja jeszcze nie. Po pierwsze mam młodszą siostrę. Po drugie nie jestem jeszcze na to gotowy. A po trzecie chce ten pierwszy raz mieć z osobą , z którą będę chciał spędzić całe swoje życie a do tego Tamiko ją polubi.
- Czy ty się boisz dattebane?
- Co? No może…. Ale ty też się zapewne tego boisz.
- Powiedzieć prawdę?
- E…. tak.
- No dobra. Ja się cholernie tego boje. Pierwszy raz przecież boli kobietę, a poza tym tak samo jak ty nie jestem na to gotowa dattebane. Ale ja już wiem z kim bym chciała go mieć, ale ci nie powiem dattebane.
- Dobra. Ale czy go znam?- spytał unosząc komicznie brwi. Zaśmiałam się.
- Tak dattebane. Ale już nic ci nie powiem.- pokazałam mu język.
- No dobra….- przerwało mu ziewnięcie.
- Śpiący….- mi też on przerwał.
- Tak samo jak ty. Nie chce mi się ani wstawać, ani przenosić. Mogę spać u ciebie?
- Jasne…. No to dobranoc dattebane….
- Dobranoc Kushina, ale tylko znów nie zaśnij na dwa miesiące.
- Postaram się…- zamknęłam oczy. Poczułam  jak całuje mnie w czoło i opada głową obok mojej. I tak zasnęłam z miłością swojego życia….




sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział siedemnasty

- Ohayo Tamiko-chan.- rzekł i ją przytulił na powitanie. Ta bardziej się zarumieniła. Zaśmiałyśmy się z Mikoto.
- Co tam u ciebie Hanabero?
- A nic Mi. Jutro pierwszy trening z drużyną. Tak więc nic ciekawego dattebane. A u ciebie?
- Też nic.- przybliżyła się do mnie i zaczęła szeptać na ucho.- Kiedy Obito zauważy co czuje do niego Tamiko?
- Kiedy zrozumie, że Rin nie jest dla niego, lub kiedy ona nie odwzajemni jego uczuć dattebane.- wyszeptałam jej…. Wracałyśmy z Tamiko do domu. Było po 23 a ja musiałam się jeszcze wyspać. Otworzyłam jej drzwi, weszła a ja za nią. Zdjęłyśmy po cichu buty i ruszyłyśmy na palcach w stronę schodów. Gdy mijałyśmy salon ujrzałyśmy ten sam widok co wtedy. Minato całował Mihomi. Szybko zakryłam Tamiko usta, wzięłam na ręce i po cichu , ale szybko zaniosłam do jej pokoju. Usadziłam na łóżku i otoczyłam ramieniem. Ta się we mnie wtuliła i zaczęła płakać. Nie wiem dlaczego się tak zachowuje , ale pomogę jej.
- Ciii….- powiedziałam i pogłaskałam ją po plecach. Siedziałyśmy tak kilka minut, zanim nie przestała. Okazało się , że zasnęła. Podniosłam ją ostrożnie, ułożyłam w łóżku, przykryłam kołdrą i zrobiłam coś czego się nie spodziewałam. A mianowicie pocałowałam ją w czoło.- Dobranoc Tamiko-chan.- rzekłam i wyszłam na paluszkach z jej pokoju. Gdy się odwróciłam ujrzałam jak Mihomi i Minato trzymają się za ręce i idą w moją stronę. Szybko pognałam do mojego pokoju i na moje szczęście nie zauważyli mnie. Pośpiesznie się przebrałam i upadłam twarzą na poduszkę. Od razu zasnęłam…. Obudziłam się zlana potem. Tym razem śniło mi się, że jakaś postać mnie zabiera ze sobą do świata zmarłych. Spojrzałam na zegarek. Jest 3: 48. Jęknęłam. Dlaczego muszę się budzić tak wcześnie dattebane?! Podniosłam się z łóżka. Wzięłam strój do ćwiczeń i poszłam do łazienki. Wzięłam długi , uspokajający prysznic. Wytarłam się, ubrałam i zaczęłam rozczesywać włosy. Gdy poranną toaletę miałam za sobą , weszłam do swojego pokoju zostawić w nim piżamę i zabrałam plecak. Wyszłam na korytarz i zajrzałam mimo wolnie do pokoju blondynki. Spała. Zostawiłam jej karteczkę. „ Idę na pole treningowe poczekać na drużynę. Jeśli chcesz pogadać to przyjdź na 4 pole dattebane”. Wyskoczyłam przez jej okno i udałam się w stronę pola numer 4. Jeszcze nikogo nie było. Tym lepiej. Przywołałam do siebie dziewięć lisów. Każdy miał o jeden ogon więcej. Na moje ręce skoczył najmłodszy.
- Ohayo jeden.- powiedziałam głaszcząc liska za uchem.
- Ohayo Kushina-sama. Po co nas przywołałaś?
- Pomożecie mi podczas treningu dattebane.
- Uuu….- rzekły zwierzaki. Zaśmiałam się i usiadłam pod drzewem. Na moje kolana wdrapały się czwórka i ósemka. Dwójka, trójka, piątka i siódemka siedziały po moich bokach, a dziewiątka usadowiła mi się na głowie.
- Czy nie jest wam zbyt niewygodnie dattebane?- spytałam. Lisy zamerdały mi ogonami po twarzy. Zaśmiałam się i czekałam aż uczniowie przybędą. Gdy wybiła ósma ich nadal nie było. Wkurzyłam się.- Wiecie co? Nie będziecie mi dziś potrzebni dattebane. Ale możecie popatrzeć.- powiedziałam podnosząc się z ziemi. Zwierzaki ze mnie zeszły i pozostały pod drzewem. Podeszłam do jednego słupa i usiadłam na nim. Czekałam tak jeszcze godzinę zanim te smarkacze raczyły się zjawić. Dostrzegłam też drużynę siódmą i drużynę drugą. Wściekła na maksa zeskoczyłam ze słupa i ruszyłam w ich stronę. Lisy się zaśmiały , a dziewiątka ruszył ze mną. Zatrzymałam się przed Minato.
- Hej Kushina. Wcześniej wyszłaś.- zauważył. Dzieciaki się za nimi schowały. Tamiko się zaśmiała.
- Nie twój interes Namikaze. Przesuń się bo chce dorwać bandę niedorozwiniętych bachorów dattebane.- rzekłam wkurzona i go ominęłam. Już chciały uciec, ale drogę im zagrodził dziewięć.
- A wy dokąd?- spytał z rozbawieniem lis. Złapałam dzieciaki za fraki i pociągnęłam w stronę słupów. Lisy podbiegły. Wykonałam kilka pieczęci i każde z nich było przywiązane do słupa.
- Mam nadzieje, że macie dobre wytłumaczenie na wasze spóźnienie dattebane.
- No bo my…- panowie spojrzeli na dziewczynę.
- Po prostu natknęliśmy się na nich i trochę pogadaliśmy. Poza tym to tylko drobne spóźnienie.- rzekła, a lisy się zaśmiały.
- Miło nam było was poznać maluchy.- powiedziały z uśmiechami.
- Drobne?! Drobne dattebane?! A jak pójdziecie na front i będziecie mieli ustalony czas zbiórki, aby wyruszyć i weprzeć inny odział to też użyjecie tego samego zdania „ To tylko drobne spóźnienie” i tym waszym spóźnieniem zapłacicie życiem waszych kompanów dattebane!! Tak więc nie mówcie mi , że to tylko drobne spóźnienie! Bo godzina taka krótka nie jest do cholery!!- krzyknęłam. Lisy znikły. Musiałam wziąć kilka uspokajających wdechów. Podeszłam do pobliskiego drzewa i ze złości uderzyłam w nie pięścią przebijając je na wylot. Uwolniłam te bachory, zamknęłam oczy, przyłożyłam do nich dwa palce i starałam się uspokoić. Tracę nad sobą panowanie przez te koszmary dattebane. Otworzyłam oczy i spojrzałam na swoich podopiecznych. Wpatrywali się we mnie tępymi spojrzeniami.
- Możecie wracać do domów. Mam to w dupie jak traktujecie bycie shinobi. Ale ja nie mam zamiaru marnować swojego czasu na trenowanie takich bachorów jak wy dattebane.- odwróciłam się w stronę drzewa pod , którym leżałam. Westchnęłam i podeszłam do słupów. Dzieciaki odsunęły się od nich. Zaczęłam uderzać wewnętrzną stroną dłoni w słup. Nagle obok niego pojawiły się te smarkacze.
- Czego dattebane?- spytałam z niechęcią w głosie.
- Przepraszamy za nasze zachowanie. Jeśli zechcesz zostać naszą sensei to taka sytuacja się już nigdy nie powtórzy.- powiedział Itachi.
- Tak.- przytaknęli mu pozostali.
- A z skąd będę miała pewność dattebane?
- Jeśli następnym razem to się powtórzy możesz z nas zrezygnować.- odpowiedział Izuna.
- Popieram tych głąbów.- dopowiedziała Ayuma.
- No dobra dattebane. Miałam dla was naszykowany test, ale go teraz nie zrobię. I nie powiem wam kiedy on będzie. Taka niespodzianka dattebane. No to zaczynamy. Macie zrobić 100 okrążeń dattebane. Ruchy!!
- Hai!- krzyknęły i zaczęły wykonywać zadanie. Usiadłam na słupie , w który przed chwilą waliłam. Gdy skończyli ustawili się przede mną.
- Pytanie. Potraficie kumulować czakrę w stopach dattebane?
- Hai.
- Dobra. W takim razie macie mi waląc dłonią rozwalić te słupy. O tak.- rzekłam zeskakując z tego na którym siedziałam. Skupiłam czakrę w dłoni i uderzyłam nią w słup. Rozwalił się na drobne kawałki.- Jasne?
- Hai.
- Dobra. Ja idę po wodę i bandaże dla was. Jak wrócę chce zobaczyć rozwalone słupy.- ugryzłam się w palec i przywołałam dwójkę.- Masz mieć na nich oko do mojego powrotu dattebane.
- Jasne Kushi.- usłyszałam zanim nie ruszyłam w stronę miasta. Gdy byłam przy sklepach weszłam najpierw do apteki.
- Ohayo.
- Ohayo. W czym mogę służyć?
- Chciałabym prosić sześć paczek bandaży dattebane.
- Aż tyle? Dziecko co ty będziesz wyprawiać co?- spytała się mnie staruszka.
- To nie dla mnie tylko dla uczniów.
- Ile masz lat dziecko?
- 16.
- W takim młodym wieku i już posiada uczniów. Jedyną osobą , którą zna cała wioska , która ma swoją drużynę i to w twoim wieku dziecko jest Minato Namikaze.
- Wiem dattebane. Ale z moimi umiejętnościami nadaje się na sensei.
- A czy to nie będzie dla takiej młodej kobiety presja?- zapytała przyglądając mi się.
- Nie. Całe moje życie jest pod presją. Więc to nie zrobi dla mnie, żadnej różnicy dattebane.
- Proszę oto twoje bandaże dziecko.
- Dziękuje. Ile płace?
- Nic. To taki prezent.
- Ari…. Arigato. Jeśli będę mogła się jakoś odwdzięczyć to proszę pytać o Kushinę Uzumaki.
- Dobrze. Życzę udanego dnia słonko.
- I nawzajem.- powiedziałam na odchody. Ruszyłam w stronę sklepu spożywczego. Kupiłam dziesięć butelek wody i ruszyłam w stronę pola treningowego. Nagle drogę zastąpiła mi Mihomi. Nie wiem, ale nie chciałam z nią rozmawiać. Więc zwinnie ją ominęłam i ruszyłam w dalszą drogę. Nie dała za wygraną i złapała mnie za rękę, zmuszając abym się zatrzymała.
- Co dattebane? Śpieszę się.
- Na co?
- Trening.
- To może trochę poczekać. Przejdziemy się.- powiedziała i pociągnęła mnie w stronę parku. Usiadłyśmy na oddalonej od ludzi ławce.
- To co chciałaś dattebane?
- Co cię ugryzło siostro?
- Nic dattebane.- rzekłam odruchowo, chodź w gębi serca coś do niej miałam. Ale się tym nie przejęłam i olałam to dziwne uczucie.
- Dobra. Ja wiem, że nie lubisz jak się ktoś o ciebie martwi, ale chyba własnej siostrze możesz powiedzieć.
- Tak. Nie lubię jak się ktoś o mnie martwi , więc i ty przestań dattebane. Nic mi nie jest dobra? Jestem tylko zmęczona dattebane. Trudno mi się przystosować do tego, że za chwilę nie wyruszę do innej wioski z Tsunade dattebane.- poniekąd mówiłam prawdę.
- No dobra.- rzekła po czym nie uśmiechnęła się do mnie.- Nie uważasz , że Minato jest słodki?
- Co? Oczywiście, że nie!- ta się zaśmiała.
- A ja uważam , że jest. A jak bosko całuje.- powiedziała z rozmarzeniem.
- Zaraz…. To wy jesteście parą dattebane?- wolałam się upewnić.
- Nie oficjalnie, ale tak.
- Moje gratulacje Mihomi. A teraz cię przeproszę, ale muszę iść na trening. Pewnie już marudzą lub się obijają dattebane. No to pa.- powiedziałam, podniosłam się z ławki i ruszyłam pędem w stronę pola treningowego. Dzieciaki waliły w słupy a do tego rozmawiały z drużyną Minato i Tamiko. Jęknęłam. Podeszłam do lisa, a ten złożył mi raport i zniknął.
- No i jak wam idzie dattebane?
- Nie da się tego zrobić sensei!- jęknęły jednocześnie.
- Da się, ale trzeba mieć do tego podejście dattebane.
- Pokażesz sensei.- poprosił Izuna.
- Jasne. To odsuń się.- poprosiłam. Chłopak się odsunął a jego kompani przyglądali się moim poczynaniom.- Skupcie czakrę w dłoni i skoncentrujcie się aby w niej pozostała. Gdy wasza dłoń dotknie drewna wypuście czarkę wraz z uderzeniem. O tak.- rzekłam i pokazałam im.- Teraz wy dattebane.- pierwsza poszła Ayuma. Zastosowała się do moich skazówek i udało jej się. Następny był Izuna, któremu też się udało za pierwszym razem. Gdy Itachi uderzył usłyszałam łamanie kości, a przy okazji drewna.
- Brawo. A ty młody pokaż dłoń dattebane.
- Ale jak usłyszałaś….
- Łamanie kości? Uwierz mi mam bardzo dobry słuch. No pokaż dattebane. A wy owińcie na razie dłonie bandażami i napijcie się wody. Dla każdego po trzy.- poinformowałam uczniów. Itachi usiadł przede mną. Poszłam za jego przykładem i obejrzałam jego dłoń. Wyglądała na zdrową. Włączyłam oczy lisa. Shimatta!!! Szybko wyłączyłam wzrok lisa i pocałowałam chłopaka w nadgarstek. Czakra lisa przeszła do jego dłoni i naprawiła kość w mgnieniu oka.
- Proszę. Już po wszystkim. Możesz nią ruszać Itachi?- sprawdził i uśmiechnął się.
- Tak. Jak tak szybko uleczyłaś moją dłoń sensei?
- Tajemnica dattebane.- rzekłam z uśmiechem.- Dobra na dziś to koniec.
- CO?! Nie!!!!
- Tak wam się spodobały treningi dattebane?
- Tak.
- No dobra. Zrobimy cztery sparingi i koniec. Muszę jeszcze coś załatwić dattebane.
- Kushina a kiedy mnie nauczysz wiesz czego?- spytała Tamiko.
- Jak z nimi skończę. Jeśli chcesz to możesz popatrzeć dattebane.
- Jasne.- powiedziała z uśmiechem i usiadła obok mnie. Pozostali odeszli.
- Dobra. Najpierw Ayuma i Izuna. Potem ja z Itachim. A następnie ja z Izuną, Itachi z Ayumą. A jutro zaczniemy od mojej i twojej walki młoda, więc się przyjrzyj jak będę im dawała w kość dattebane.
- Jasne sensei. To chodź matole.- rzekła i ruszyła na środek polany ciągnąc za sobą Izunę. Przenieśliśmy się pod drzewo. Itachi rozmawiał z Tamiko i wydać było, że jest w niej zakochany. A ona tego nie widzi. Trzeba ją o tym powiadomić dattebane. Przypatrywałam się walce uczniów, a przy okazji zerkałam dyskretnie na dwójkę siedzącą obok mnie…. Wracałam z Tamiko do domu. Miałam nadzieje się wyspać. Weszłyśmy do domu i Mihomi powiadomiła mnie, że jestem wzywana do Hokage. No po prostu pięknie dattebane. Weszłam na górę do pokoju i się przebrałam. Gdy zbliżyłam się do drzwi dopiero wyczułam czyjąś obecność. Nagle ktoś mnie ogłuszył. Jedyne co widziałam to opaski shinobi z chmury…. Ocknęłam się. Byliśmy z dala od wioski. Nie czułam się na sile korzystać z czakry lisa. Związali mi ręce i kazali iść. Nic nie mówiłam. Byłam po raz pierwszy od bardzo dawna przestraszona.... szliśmy nie wiem ile czasu, gdy nagle się potknęłam i moje włosy zasłoniły mi pole widzenia. Właśnie włosy!!! Gdy ruszyliśmy w dalszą drogę niezauważalnie wyrywałam sobie włos i zostawiałam na drodze. Gdy byliśmy przy granicy opuściła mnie jakakolwiek nadzieja na to, że ktoś mnie szuka. Nagle chmury zasłoniły księżyc i nie było zbyt dużo widać. Cały czas szłam przed siebie. Nie patrzyłam czy ktoś jest przy mnie.
- Jesteś ranna?- usłyszałam głos Minato. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego. Chmury odsłoniły księżyc i mi się on ukazał.
- Przybyłem cię uratować.- powiedział. Uśmiechnęłam się i zaczęłam upadać na kolana. Złapał mnie zanim nie zetknęłam się twarzą z ziemią. Zamknął oczy i uśmiechnął się do mnie.
- Już nic ci nie grozi.- wziął mnie na ręce uwalniając przy okazji moje związane dłonie.
- Czekaj!- zdążyłam powiedzieć, zanim nie wystrzeliliśmy w powietrze. Byliśmy na tarczy księżyca. Spojrzałam na jego twarz, i potem przeniosłam wzrok na jego dłoń. Trzymał w niej kosmyk moich włosów.
- To przecież…- nie dokończyłam
- Masz piękne włosy, dlatego zauważyłem je od razu.
- To dlaczego mnie ignorowałeś? Poza tym moja siostra ma takie same.
- Bo wiem, że jesteś silna fizycznie i mentalnie. Jednak teraz znajdowałaś się w wiosce, a nie na polu bitwy. Twoje dotychczasowe walki były nieco inne, więc…
- Więc?
- Nie chciałem cię stracić.
- Nawet jeśli jestem obca?
- Dlaczego tak sądzisz? Żyjesz w Wiosce Liścia, dlatego jesteś jedną z nas. A poza tym twoje włosy są inne niż twojej siostry.- rzekł. Staliśmy na szczycie drzewa. Wiatr bawił się naszymi włosami. Patrzyłam na niego oczarowana. Nagle coś w moim sercu pękło. Nagle wszystko to co mnie nurtowało stało się jasne. Jestem w tym głąbie zakochana dattebane. Ale bez wzajemności.
- Możemy wrócić do wioski dattebane?- spytałam. Czułam się niezręcznie w tej pozycji.
- Jasne.- powiedział z uśmiechem i ruszyliśmy w dalszą drogę. Odruchowo się go złapałam. Nie wiem kiedy , ale zasnęłam z wykończenia. Obudziłam się jak Minato właził do mojego pokoju przez okno.
- Gdzie ja jestem dattebane?
- Bezpieczna w domu.
- A czy…
- Nikt nie wie. Tylko ja. Powinnaś się przespać.- powiedział kładąc mnie na łóżku.
- Dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego to…. Nieważne. Mam nadzieje, że będziecie się dobrze razem czuć. No wiesz ty i Mihomi. Będziecie świetną parą dattebane. Dobranoc.
- Dobranoc Kushina.- rzekł na odchody. Podniosłam się z łóżka, przebrałam w piżamę. Położyłam się z powrotem na łóżku. Przytuliłam twarz do poduszki, po moich policzkach nie wiem jakim prawem poleciały łzy. Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Gdy tylko udało mi się zasnąć widziałam potwory, a gdy się budziłam płakałam i tak całą noc…. Przez całe trzy miesiące nie spałam, nie jadłam i za dużo nie mówiłam. Moje życie było bezbarwne a co każdą noc nawiedzały mnie te same koszmary. Mihomi nie wracała na mnie uwagi. Dla niej nic się ze mną nie działo. Leżałam na swoim łóżku. Patrzyłam tępym wzrokiem w sufit. Nagle moje oczy same się zamknęły i zasnęłam. „ Byłam w wiosce Wiru. Szłam w nieznaną sobie stronę. Znalazłam się przed skałą. Widniał na niej symbol mojego klanu. Odruchowo go dotknęłam i poprawiłam. Nagle skała się podniosła do góry. Zaciekawiona weszłam do środka. Głaz się od razu za mną zamknął. Ogarnęły mnie ciemności. Ruszyłam przed siebie. Nagle się o coś potknęłam, a przy okazji zapaliłam światło. Spojrzałam na rzecz winną mojemu upadku. Okazało się to częścią sukni! Podniosłam się szybko z ziemi i spojrzałam na siebie. Byłam w długą białą suknię. Była luźna. Złapałam za jej dół i ją rozprułam. Teraz sięgała mi do kolan. Miała długie rękawy. Miałam na stopach białe baletki. Ruszyłam przed siebie. Szłam, aż nagle nie wyskoczyła na mnie jakaś postać. Nagle coś ją zgniotło a jej krew prysła na moją sukienkę. Chciałam krzyknąć, ale się opanowałam. Ruszyłam w dalszą drogę. Do moich uszu doszedł dźwięk jakieś pieśni(http://www.youtube.com/watch?v=OjNUsteCsHw). Zafascynowana tą piosenką pędem ruszyłam za jej dźwiękiem. Po kilku minutach znalazłam się w jakieś Sali tronowej. Na tronie siedziała… marionetka podobna do mnie. Jej puste spojrzenie przeniosło się na mnie. Z gracją baletnicy podniosła się z tronu i podeszła do mnie.
- Ach Kushina. Nareszcie mogę cię poznać.- rzekła. To nie był na szczęście mój głos, ale gdzieś go słyszałam…
- To ty śpiewałaś tę piosenkę dattebane!?- spytałam oszołomiona.
- Tak. Czy możesz mi ją zaśpiewać moja droga?
- Ale…
- Spróbuj.
- No dobrze dattebane.- westchnęłam. Zamknęłam oczy. Do moich uszu doleciały dźwięki melodii.- Całe życie zawieszani, na sznurkach, cieniutkich, czyimś ruchem poruszani, dla uciech, malutkich. Tak tańczymy i śpiewamy, jak nam grają inni. I chodź dzieci dobrze znamy, nie jesteśmy już dziecinni! Ludzie mówią, że nie mamy duszy. Ludzie mówią, że nie znamy łez. Lalki z drewna, przecież nic nie wzruszy. Lalka nie ma serca, czy to prawdą jest. Całe życie zawieszani, na sznurkach, cieniutkich, czyimś ruchem poruszani, dla uciech, malutkich. Wszystko z drewna , więc drewniane życie. Wciąż nie pewna w życiu dola twa. A piosenka, którą tu słyszycie, dziś w drewnianej duszy marionetki łka… Ludzie mówią, że nie mamy duszy. Ludzie mówią, że nie znamy łez. Lalki z drewna, przecież nic nie wzruszy. Lalka nie ma serca, czy to prawdą jest. Ludzie mówią, nie znamy czułości. Ludzie mówią lalki nie kochają. Są drewniane, nie znają miłości. Mówią ludzie tak, czy rację mają….- zakończyłam i otworzyłam oczy. Marionetka przyglądała mi się bacznie.
- Ty jesteś moją następczynią….
- Jaką następczynią dattebane?
- Kushino Uzumaki. Zostałaś wybrana na królową bestii.- powiedziała z powagą w głosie. Patrzyłam się w nią tępym wzrokiem.
- To żart dattebane?
- Nie. Ja też pochodziłam z tej wioski. Zostałam zrobiona dla pierwszego Uzukage. Nie mógł mieć z pierwszą żoną dzieci, więc stworzono mnie. Już w tej postaci. Miałam nauczyć się zapanować nad mocami demonów i mi się to udało. Z obawie mieszkańcy za panowania drugiego Uzukage uwięzili mnie tu. Wasz klan podstępem został zmuszony do założenia tej pieczęci. Tak samo jak ty pochodzę technicznie rzecz biorąc z klanu Uzumakich. Czekałam wiele lat, aż odnajdą moją następczynie. I to ty miałaś mnie zastąpić w wieku 16 lat. Twoja czakra jest wyjątkowa, nawet jak na nas wszystkich. Zapewne nikt nigdy nie spotkał się z taką czakrą jak twoja. I to dlatego zostałaś wtedy porwana moja droga. Zostaniesz moją zastępczynią?
- Ja… ja….- nie wiedziałam co powiedzieć. Wzięłam uspokajający wdech.- Ja… zastąpię cię…
- Arigato. Zamknij oczy. Postaram się aby to nie bolało moja droga.- powiedziała. Zamknęłam oczy i jedyne co było słychać to mój krzyk…”  










całus minato z mihomi: 

Obserwatorzy