środa, 17 lipca 2013

Rozdział dwódziesty dziewiąty

Witam was kochani!! Polecam wam One Ok Rock dzięki, którym mam mnustwo weny!!! A teraz nie będę was zanudzać tylko zaproszę do rozdziału.... Rozdział dedykowany dla Anny Steć wracaj do zdrowia kochana dattebane i niech Minato będzie z tobą :D

Otworzyłam oczy i ujrzałam Tamiko. Krzyknęłam i szybko się uspokoiłam. Młoda się zaśmiała a ja zmroziłam ją wzrokiem.
- Bardzo śmieszne dattebane.
- Żebyś wiedziała. Żałuj , że nie widziałaś wyrazu swojej twarzy. Przekomiczny.
- Haha.- zaśmiałam się z sarkazmem. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w szorty i podkoszulkę na ramiączka. Wysuszyłam włosy i wyszłam z łazienki. Od razu poszłam do kuchni. Nikogo tam nie było co było mi na rękę. Wyjęłam potrzebne składniki i spojrzałam na zegarek. Była 13. Uśmiechnęłam się i zaczęłam robić zapiekankę. Gdy kroiłam mięso ktoś wszedł do kuchni przez okno. Odruchowo odwróciłam się w tę stronę i rzuciłam nożem. Na szczęście lub nieszczęście nie trafił on w intruza, którym okazał się Jiraya.
- O mało co zawału nie dostałem koteczku!!- krzyknął ze swoim zboczonym uśmiechem.
- Jaka wielka szkoda. Nie byłoby mi ciebie szkoda, gdybyś zszedł z tego świata dattebane.- powiedziałam podchodząc do niego i wyjmując nóż ze ściany.
- Masz niezłego cela.
- Dzięki. Mogę wiedzieć po co przyszedłeś tu właśnie przez okno a nie przez drzwi?- spytałam zakładając dłonie na piersiach trzymając nóż w prawej dłoni. Przełknął ślinę.
- Hokage kazał mi ci przekazać, że jesteś do niego proszona. Masz się u niego stawić o 15.- westchnęłam i posłałam mu uśmiech.
- Jasne. Zostaniesz na obiedzie dattebane?- spytałam.
- Skoro tak ładnie prosisz.- nagle do kuchni wparowali pozostali domownicy. Minato miał mokre włosy.
- Słyszeliśmy jakieś uderzenie o ścianę.- powiedział. Razem z sanninem się zaśmialiśmy.
- Ano. Radze wam nie skradać się do niej gdy ma nóż lub jakąś ostrą rzecz w dłoniach. Bo możecie zginąć.
- A co się stało?- spytała się Tamiko.
- Wszedł do kuchni przez okno a ja miałam w dłoni nóż więc rzuciłam w jego stronę. Niestety nie trafiłam dattebane. A teraz sio mi z kuchni!!! Albo tym razem nie chybie!- zagroziłam im nożem i szybko wyszli. Uśmiechnęłam się i powróciłam do przerwanej czynności. Nagle znalazłam się przed Kyūbim.
- Co jest dattebane?- spytała się lisa.
- Kiedy mnie wypuścisz?
- Dziś. Mam zamiar potrenować i powiadomię o tym Trzeciego. Oczywiście powiem, że nikt ma ze mną nie być i wtedy cię wypuszczę dattebane. A teraz jeśli to wszystko to chce wrócić do rzeczywistości i dokończyć gotowanie.
- Jasne. Tylko nie zapomnij.- rzekł i na powrót znalazłam się w kuchni. Zamrugałam kilkakrotnie oczami i powróciłam do przerwanego zajęcia. Po kilkunastu minutach skończyłam i wsadziłam jedzenie do piekarnika. Włączyła i usiadła na parapecie. Patrzyła się w niebo i jej myśli przeszły ni z tego ni owego na jej rodzinną wioskę. Przypomniała sobie jak wyglądała zanim została zniszczona. Ile razem z ojcem widziała wschodów i zachodów słońca. Ile razy robiła psikusów z przyjaciółmi. Wspólne treningi. Zabawa z dawną Mihomi. Gotowanie z matką. Każde jej urodziny. Już by się zatraciła w tych wspomnieniach gdy usłyszała kliknięcie oznaczające koniec czasu na pieczenie zapiekanki. Szybko zeskoczyła z parapetu i znalazła się przy piekarniku. Wyłączyła go i otworzyła. Wzięła ścierkę i wyjęła gorące naczynie. Położyła je na desce do krojenia, wyjęła cztery talerze i zaczęła krojenie i nakładanie. Gdy skończyłam nałożyłam talerze z sztućcami na tacę, kubki z sokiem i ruszyłam w stronę drzwi. Pech chciał, że nie mogłam ich otworzyć. Położyłam tacę na stole i podeszłam aby je otworzyć. Coś się stało ze zamkiem. Shimatta!!! Jakby tu… mam!! Wzięłam na powrót tacę i przeniosłam się z nią poza kuchnię. Znalazłam się za drzwiami i ruszyłam do jadalni. Nikogo w niej nie było więc wszystko naszykowałam.
- W tej chwili do jadalni dattebane!!!! Albo nie dostaniecie obiadu!!!- krzyknęłam i nie minęła minuta a wszyscy byli w pomieszczeniu. Zjedliśmy posiłek w przyjemniej rozmowie i atmosferze. Gdy skończyliśmy ruszyłam do Hokage. Zapukałam i otrzymałam odpowiedź.
- Chciałeś mnie widzieć czcigodny?- spytałam.
- Tak. Mam dla ciebie zadanie. Musisz opuścić wioskę i zamieszkać w wiosce wiśni. Dowiedzieliśmy się, że ludzie z tond znikają a zwłaszcza dzieci. Nie wiemy kto za tym stoi i twoim zadaniem jest się tego dowiedzieć. Nikt nie może o tym wiedzieć.
- Dobrze. Za ile mam wyruszyć dattebane?- spytałam.
- Jak najszybciej. Najlepiej od razu. Wkradnij się do mieszkania, spakuj i ucieknij. Musisz zerwać kontakty z wszystkimi swoimi przyjaciółmi. Gdy się spakujesz przybądź do mnie od razu. Dam ci potrzebne rzeczy i dane osoby , którą będziesz podczas misji.
- Dobrze.- rzekłam i wybiegłam z gabinetu. Biegłam omijając przechodnich. Wiedziałam, że muszę odejść , ale serce nakazywało mi zostać przy Minato. Właśnie Minato…. Jak ja z nim zerwę kontakt?! Nie mogę… ale muszę mu to zrobić dattebane. Skoczyłam na dach i zaczęłam się nimi przemieszczać. Skoczyłam do pokoju przez okno i bezszelestnie wylądowałam. Ukryłam wcześniej swoja czakrę oraz lisa. Wyjęłam plecak i zaczęłam pakować pośpiesznie ubrania oraz broń. Nagle poczułam czyjąś obecność za sobą. Podskoczyłam i odwróciłam się w stronę łóżka. Siedział na nim uśmiechnięty Minato. Moje serce zabiło mocniej. Nie mogłam mu tego zrobić dattebane!!
- Gdzie się wybierasz?- spytał podnosząc się z łóżka. Zacisnęłam szczęki.
- Nie twój interes dattebane.- w warczałam przez zaciśnięte zęby. Posłał mi pytające spojrzenie podchodząc do mnie bliżej. Ja się odsunęłam do puki nie napotkałam ściany na swojej drodze. Wykorzystał to i zagrodził mi drogę. Dotknął mojego policzka a następnie uniósł mój podbródek.
- Co jest kochana?- spytał zmartwionym i zarazem pełnym miłości głosem. Jak ja mu to powiem prosto w twarz?! Tylko nie patrz mu w oczy!! Odtrąciłam jego rękę.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Co? Ale czemu mam cię tak nie nazywać skoro kocham cię jak wariat?- spytał starając się uchwycić moje spojrzenie. Teraz albo znowu stchórzysz.
- ALE JA CIEBIE NIE KOCHAM!!!- krzyknęłam mu prosto w twarz , odepchnęłam go od siebie. Podniosłam plecak z podłogi i ruszyłam w stronę okna. Ostatni i przez krótki czas się za siebie obejrzałam. Wpatrywał się we mnie ze spojrzeniem pełnym bólu i smutku, serce mi się ścisnęło lecz szybko odwróciłam wzrok i wyskoczyłam przez okno. Powstrzymując łzy biegłam szaleńczym tempem po dachach domów kierując się w stronę gabinetu Hokage. Skoczyłam na parapet. Zapukałam i Trzeci otworzył mi je. Skoczyłam do środka i stanęłam przed jego biurkiem. Zamknął drzwi i zasłonił zasłony.
- Proszę to dla ciebie. Gdy dojdziesz do wioski nie będziesz walczyć tylko będziesz medykiem w tej wiosce. Oczywiście będziesz musiała zmienić wygląd a od chwili gdy znajdziesz się w tej wiosce będziesz nazywać się Noroi Watashi. A teraz idź moja droga. Oczywiście raporty chce mieć co tydzień.
- Oczywiście. Do widzenia Hokage-sama.- rzekłam i wyskoczyłam przez okno skacząc po dachach domów i kierując się w stronę bramy. Omijając osłupiałych i krzyczących na mnie strażników biegłam ile sił w nogach, zostawiając za sobą moje obecne życie….  

9 komentarzy:

  1. Też dołaczam się do życzeń zdrowia dla Ani Steć. A teraz do rozdziału... To boski!!! Jaka wielka szkoda, że jednak nie trafiła w sannina dattebane.... Jaka wielka szkoda... Mmmm... Kolejna mi tu smaka robi na jedzenie!!! Nie no ja zaraz naprawdę pujdę do kuchni i zrobie coś do jedzenia!!!Misja? I to od razu po tak upojnej nocy? Coś się święci.... Trzeci ja cię zabije dattebane!!! TYLKO NIE TAKĄ MISJĘ!!! Ja będę płakać!!! Czemu to powiedziałaś?! Głupia jesteś!!
    Noroi Watashi? Czy to znaczy- przekleństwo to ja? Jeśli tak to chce nagrodę Nobla i wielkiego, oraz soczystego całusa w usta od mojego Minaśa!!!
    Ja chce go w moim łóżku!!!< ale bez skojarzeń>
    Dobra ja czekam na next'a i nie wiem której, życzę więc nam dużo weny i udanych wakacji...
    I Jestem Pierwsza!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach wielka szkoda :D... A proszę cię bardzo :P.... A co? Ty go nie zabijesz to fucha Oro... Nie płacz kiedy odjade, kupię ci czekolade i tofifi i będzie happy... Ja czy Kushina? Raczej Kushina... Zgadza się to właśnie to znaczy :D No to Nobla dostałaś a jak chodzi o tego całusa to nie wiem , ale nie jestem Minato...
      W łóżku?!!?! Nie no nie za mało ci po tamtym?! I jak tu bez skojarzeń moja droga...
      Ta ja też nie wiem , ale chyba mój bo ty nie wiesz jak ma wygądać ta misja :P...
      Trafiło ci się :P

      Usuń
  2. O cholera…

    Etto… Yyy… KURWA, JAK MOGŁAŚ TO ZROBIĆ?! Przepraszam za słownictwo, ale tak mnie wnerwiłaś, że…
    Dlaczego Kushina?! No, ej…
    Rozumiem, że później do niego wróci… ;)

    Szkoda, że Jiraiyi nie trafiło… Może nauczyłby się, (nie tylko tu) dziewczyn się nie podgląda i nie zagrają do kuchni! >.<

    Przez Kush mam skojarzenia… O.o

    Pozdrawiam i weny życzę… WAM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi za słownictwo....
      A jak? A tak! Tak samo jak ty mogłaś u siebie zabić mi mojego biednego Minato dattebane !
      A dlaczego nie? A co chciałabyś aby to powiedział Minato i jeszcze coś takiego do siostry?
      A wiesz, że nie :D
      Też strasznie żałuję, że nie pozwoliłam temu nożowi na trafienie go tylku we włosy... No właśnie!!
      Ja też przez nią mam skojarzenia O.o
      Dzięki i wney życzę... CI!! :D

      Usuń
  3. Dobra czytałam to wczoraj i moja reakcja była taka że gdybym cię dorwała to rozszarpałabym cię na kawałeczki, prawie rzuciłam telefonem o ścianę i darłam się w poduszkę JAK MOGŁAŚ !!!, tłumaczenie JAK KUSHINA MOGŁA POWIEDZIEĆ COŚ TAKIEGO !!! więc no... Ogólnie rozdział fajny.
    W sumie to lepiej że nie trafiło w Jirayę bo potem np. jako duch mógł by nawiedzać damskie toalety, szatnie, przebieralnie itp. więc no chyba lepiej że jeszcze żyje :D.
    Dalej mam TBPnK (wyjaśnienie : Totalny Brak Pomysłów na Komentarze ) dlatego kończę, pozdrawiam, życzę weny i czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ej!!!Czyli mam rozumieć, że nie chcecie się dowiedzieć co się dalej wydarzy bo akurat chce jeszcze troche pożyć... A tak :D... E tam! Kushina by się tam pojawiła i by od razu zwiał :D
      Aha... to ja też to mam...

      Usuń
  4. niedawno zaczęłam czytać Twojego bloga i jest bardzo ciekawa historia to ^^
    czekam na dalsze ich losy ^^
    mam wielką nadzieję że Minato rudzielcowi wybaczy ^^'

    pozdrawiam mysza715

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się ciesze z nowej czytelniczki... Mam nadzieje, że zostaniesz z nami do końca
      I jesteś jedyną osobą która mnie nie rozszarpie :D

      Usuń
  5. No musiałam!! Co ty nie miałam ochoty pisać takiego szybkiego romansidła jak to zrobiłam z Ostatnim płomieniem wiru....Poza tym sama musisz to przed sobą przyznać tak jest ciekawiej dattebane.... Ale jak dam dalszy ciąg to ty i Jagoda i zapewne pozostałe dziewczyny jak i inni czytelnicy mnie rozszarpiecie a ja jak powiedziałam u Jago chce jeszcze trochę pożyć dattebane...
    Ja się zastanawiam dlaczego tego nie zrobiłam.... Było by fajnie gdyby dostał:D....
    Ciesze, się, że to ci pomaga z zdobywaniu weny jak mi muzyka lub inne blogi :D

    OdpowiedzUsuń

Wchodzisz- Czytasz - Komentujesz- Motywujesz- Dostajesz ciekawy rozdział

Może tego po nas nie widać dattebane, lecz z każdego komentarza cieszymy się jak głupie. Pomagacie nam nimi w ciągnieciu tej historii i niech nasz napęd rakietowy zrośnie dzięki zostawieniu nawet krótkiego komentarza bo to nie boli i nie zabiera dużo czasu dattebane

Obserwatorzy