wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział siódmy


Założyłam plecak na plecy. Podeszłam do niej.
- Już Tsunade-sensei.
- Świetnie. A ty Jiraiya przekaż mu, że jeszcze nie czas.
- Dobrze cycata.
- Jak mnie nazwałeś?!- zapytała wściekła i wiedziałam, że zaraz mu się oberwie. Stanęłam przed nim w tym samym momencie w którym pięść Tsunade miała zetknąć się z jego brodą. Zatrzymałam jej uderzenie i pokręciłam przecząco głową.
- Nie chce zamieniać ról , ale chyba musimy gdzieś ruszać. Prawda?
- Tym razem ci daruje Jiraiya, ale i tak za to oberwiesz. Chodź diablico.- powiedziała i pociągnęła mnie. Zaczęłyśmy biec do puki nie oddaliłyśmy się kilkanaście kilometrów od nich. Zatrzymałam się raptownie na gałęzi drzewa. Spojrzała na mnie.
- Mogę wiedzieć co było w tym liście dattebane?!- zapytałam wściekła.
- Musimy przyśpieszyć trening. Chcą abyś w wieku 16 lat mogła być bronią ostateczną…
- CO?! Czy oni nie mają serca?!
- Tego chce rada, a Hokage chce tylko abyś umiała nad nim zapanować…
- Czyli teraz wyruszamy na poszukiwanie „ tego” wodospadu?
- Tak.
- Dobra dattebane. To ruszajmy.- powiedziałam bez emocji głosem. Ruszyłam w dalszą drogę. Nic już do siebie nie powiedziałyśmy…. Po kilku dniach byłyśmy na miejscu. Tsunade dostała na brzegu, a ja weszłam na sam środek jeziorka. Usiadłam i zaczęłam medytować. Przede mną pojawiła się klatka lisa. Podeszłam pewnym krokiem do niego i zdjęłam pieczęć. Wyskoczył z niej odrzucając na kilkanaście metrów. Wylądowałam na nogach. Zaczęłam na niego biec. I tak zaczęła się moja walka z lisem…. Biegłam z Tsunade do obozu Konohy. Jest wojna. Mam już 16 lat. Jestem joninem. Miałyśmy spotkać się z Trzecim i pomóc jako medycy. Byłyśmy przy polu walki. Hokage zabronił nam brania w walce udziału, a zwłaszcza mi. Nie cierpię tego zakazu! Usłyszałam świst przy uchu. Ktoś do nas rzucał. Złapałam kunai i szybko odrzuciłam w przeciwną stronę.
- Szybciej Tsunade-sensei!!- krzyknęłam i przyśpieszyłam. Poszła w moje ślady.
- Uważaj!!!- krzyknęła za późno. Chciała zawrócić.
- Biegnij dalej!! Dam sobie rade!!- nakazałam jej. Szybko wyjęłam kunaia. Byłam w pozycji obronnej. Nie wiedzą z kim zadzierają dattebane!!! Okrążyło mnie sześciu ninja z chmury. Uśmiechali się do mnie chytrze.
- Nie powinnaś zostawać sama ślicznotko.
- Właśnie. Szkoda, że musimy cię zabić.
- Chyba to ja was zabije dattebane!- powiedziałam i posłałam każdemu mordercze spojrzenia. Zaśmiali się. Wkurzyłam się. Szybkim ruchem wyjęłam jeszcze trzy kunaie i cisnęłam w czterech ninja z chmury. Od razu ich zabiłam. Pozostała dwójka szybko się ocknęła i rzuciła w moją stronę kunaie z notkami wybuchowymi. Odskoczyłam od nich. To była potężna eksplozja. Fala uderzeniowa wywaliła mnie jeszcze dalej niż zamierzałam. Przed oczami pokazała mi się scena z mojej ucieczki z siostrą z wioski. Ta krótka chwila i moi przeciwnicy trzymali kunaia przy moim gardle.
- Żadnych ruchów , albo od razu zginiesz.- wysyczał do mnie shinobi. Splunęłam mu w twarz za co uderzył mnie w policzek. Wykorzystałam tę chwilę i wbiłam mu kunaia w oko a drugiego w serce. Rzuciłam kilka shurikenów w stronę drugiego, który widocznie przed kimś uciekał. Oberwał w plecy i upadł na ziemie. Hokage mnie zabije. Zaczęłam biec w stronę obozu. Dotarłam tam już po dziesięciu minutach, na szczęście już bez obcych shinobi, tylko natrafiłam na parę wybuchowych notek. Gdy dotarłam do obozu wpadłam na Jiraye. Szybko się z niego podniosłam i pognałam w stronę namiotu Hokage. Wparowałam do niego. Właśnie była tam jedna drużyna , on i Tsunade. Ta się na mnie rzuciła.
- Nic ci nie jest!
- Tak nic mi nie jest. Czcigodny kim mam się zająć?
- Wyjdzie. Zostawcie nas samych. Musimy porozmawiać w cztery oczy moja droga.
- Hai.- powiedzieli i szybko opuścili namiot. Zostaliśmy sami. Trzeci do mnie podszedł, położył dłonie na moich ramionach. Spojrzał mi w oczy.
- Kushina. Obiecałem, że nie użyje ciebie jako broni, ale…- przerwałam mu.
- Dobrze. Zrobię to.
- Na pewno?
- Oczywiście. Zrobię to w obronie swojej wioski. Poza tym Rada i tak by mi kazała to zrobić.
- Przepraszam cię moja droga…. Chodź za mną.- powiedział i wyszedł z namiotu. Poszłam w jego ślady. Przed namiotem stała czwórka ANBU.- Nie będziecie nam potrzebni. Waszym zadaniem jest zatrzymanie Tsunade i Mikoto. Nie mogą nam przeszkodzić.
- Hai!- powiedzieli jednocześnie i znikli. Ruszyliśmy w drogę. Szliśmy w stronę z której tu przyszłam. Każdy shinobi się na mnie patrzył. Uniosłam głowę do góry. Podwinęłam rękawy.
- Na pewno wiesz jak to zrobić Kushina?- zapytał się mnie Hiruzen.
- Tak. Nie po to trenowałam dattebane….- przerwał mi głos Mikoto i Tsunade.
- Kushina!! Nie rób tego!!
- Możemy przyśpieszyć? Widać twoja straż nie powstrzyma tej dwójki przed dotarciem do mnie.
- Oczywiście.- powiedział i zaczął biec w stronę strażników. Gdy do nich dobiegliśmy odwrócił się do mnie.- Dalej pójdziesz sama. Wierze w ciebie dziecko.- mówiąc to położył mi ręce na ramionach.
- Nie zawiodę cię Hokage-sama.- powiedziałam i wyszłam poza obóz. Spojrzałam ostatni raz na Tsunade i posłałam jej być może swój ostatni uśmiech zanim nie pobiegłam w stronę najlepiej wystającej skały nad pole walki. Zamknęłam w biegu oczy i przyodziałam się w czakrę lisa. Stanęłam na samej krawędzi. Nikt z dołu nie wrócił na mnie uwagi. Wykonałam w dłoni kule czystej energii lisa i rzuciłam ją w sam środek walki. Shinobi podzielili się. Liść był w komplecie.
- Konoho uciekaj z pola walki!!!!- krzyknęłam do nich. Nikt mnie nie posłuchał.- Dobra! Może nie wyraziłam się jasno!! W tej chwili shinobi z Liścia mają wrócić do obozu!!!!!!!!!!!!- użyłam przy tym ryku lisa. Od razu posłuchali. Chmura przyglądała mi się uważnie. No to czas się zabawić dattebane. Wykonałam kilka pieczęci. Z mojego ciała wyrosły wszystkie ogony lisa. Zeskoczyłam z krawędzi. Uderzyłam w ziemie wszystkimi ogonami. Moje oczy miały kreski lisa. Kły wyrosły mi w zębach , a paznokcie wydłużyły się. Spojrzeli na mnie z przerażeniem. Zaśmiałam się złowieszczo. Lis też się zaśmiał. Nie przejmiesz nade mną kontroli rudzielcu. Warknął na mnie. Nic sobie z tego nie zrobiłam. Rzucili się na mnie.
- To był błąd.- powiedziałam i zdmuchnęłam ich dwoma ogonami. Rzucali we mnie notki wybuchowe, kunaie, shurikeny, a ja cały czas chroniłam się ogonami. Przywołałam kule energii. Wybiłam się w powietrze chowając przy okazji ogony. Kula była wystarczająco duża gdy uderzyłam w ziemię i wszystkich pokonałam…. Uderzyłam o ścianę z wielką siłą. Byłam już w swojej normalnej postaci. Spojrzałam na pole walki. Upadłam na kolana. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Zakryłam twarz dłońmi. Jestem potworem! Poczułam jak ktoś dotyka mnie po głowie. Podniosłam zapłakany wzrok i ujrzałam Tsunade. Podniosłam się z ziemi i rzuciłam w jej ramiona z płaczem…

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział szósty

Był już piąty miesiąc mojego treningu. Siedziałyśmy przy ognisku. Miałam mieć drugą wartę.
- Kushina.
- Tak Tsunade-sama?
- Mam coś dla ciebie. To list od Mito.- powiedziała i podała mi kopertę. Wzięłam ją w ręce, ostrożnie otworzyłam, wyjęłam kartkę. „ Droga Kushino. Zapewne jesteś już na swoim treningu. Wiem , że jest ci ciężko. Na pewno uczysz się kontrolować czakrę…. Dam ci małą radę. Wyobraź sobie, że jesteś wykonana z powietrza. Chcesz mieć ludzkie stopy, aby móc chodzić po ziemi. Kiedy tak sobie to wyobrazisz to na pewno ci się uda. Jeśli będziesz chciała zapanować nad czakrą lisa, musisz być w wodospadzie. Woda pomaga nam przechodzić do biju i nie pozwolić im nad nami zawładnąć….” List był może i krótki, ale byłam szczęśliwa. Mito zostawiła mi kolejną pomoc. Schowałam list do koperty, a kopertę do pamiętnika…. Gdy się obudziłam następnego dnia poszłam pod to samo drzewo. Zdjęłam buty. Zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie, że jestem powietrzem. Skupiłam się na swoich stopach. Poczułam przyjemne mrowienie. Otworzyłam oczy i zaczęłam wpinać się po drzewie. Szłam aż do samego czubka korony liści. Udało się!!! Juhu!!! Zaczęłam zeskakiwać z gałęzi. Tsunade właśnie się budziła. Podbiegłam do niej i rzuciłam się na nią.
- Udało się!! Weszłam na sam szczyt drzewa!!
- Brawo diablico. Cieszę , że ci się udało.
- Tsunade-sama. Czy nauczysz mnie medic-jutsu?
- No dobrze. To ci się przyda.- powiedziała i pocałowała mnie we włosy…. Mam już trzynaście lat. Trenuję dalej medyczne ninjutsu. Właśnie ratuję martwą wiewiórkę. Nie daje rady. Skupiłam się i wykorzystałam trochę czakry lisa. Od razu zwierzę otworzyło oczy. Uśmiechnęłam się triumfalnie. Zwierzątko zerwało się z miejsca i pognało na drzewo.
- Brawo młoda.
- Dzięki dattebane.
- Chodź. Musimy iść do pobliskiej wioski. Mam tam dla ciebie misję.
- Dobrze. Jakiej rangi dattebane?
- C, jeszcze nie jesteś gotowa. A przy okazji boje się o lisa. Może chcieć nad tobą zawładnąć.
- Może dattebane. Ale to nie zmienia faktu , że chce trudniejszą misję.
- Jak zapanujesz nad lisem to dopiero.
- Shimatta.- mruknęłam pod nosem.
- Coś mówiłaś?
- Nie nic dattebane.- powiedziałam z miną niewiniątka. Podniosłam swoje rzeczy i ruszyłyśmy przed siebie. Po godzinie byliśmy na miejscu. Ludzie się na mnie gapili. Niektórzy coś szeptali. Miałam wrażenie , że wiedzą kim jestem. Tsunade szybko zaprowadziła mnie do klienta. Weszłyśmy i ujrzałam czuprynę Jirayi. Tsunade chyba też go zauważyła bo zasłoniła mnie swoim ciałem.
- Witam cię lordzie.- powiedziała płynnym głosem.
- A Tsunade-sama. Witaj. A gdzie twoja podopieczna?- zapytał mężczyzna w wieku trzydziestu paru lat.
- Tu. Możemy dostać nasze zlecenie?
- Oczywiście. Niestety naszły komplikacje i dostaniecie inną osobę.
- Na jaką rangę?
- B.
- Co?! Przykro mi , ale nie przyjmiemy tej misji. Diablico chodź. Idziemy. Musisz dalej trenować.
- Oczywiście Tsunade- sama. Do widzenia.- powiedziałam wychodząc zza sanninki i kłaniając się lordowi. Usłyszałam jak ktoś zaciąga głośno powietrze. Odwróciłam w tę stronę wzrok i napotkałam wzrok Mikoto. Uśmiechnęłam się do niej i wyszłam zza Tsunade. Gdy ją mijałam wyszeptałam tak aby to usłyszała- Witaj Mikoto.- potem musiałam wybiec. Wróciłyśmy do naszego obozu. Zaczęłam chodzić po wodzie. Udało mi się za pierwszym razem. I to dzięki Mito. Usłyszałam jakiś szelest w krzakach. Wyjęłam kunaie i czekałam gotowa do ataku. Tsunade właśnie rozkładała namiot. Nagle zza krzaków wyszedł białowłosy sannin. Tsunade do mnie podeszła. Schowałam broń. Za sanninem wyszła trójka dzieci. Rozpoznałam w nich Mikoto.
- Czego chcesz Jiraya?
- Przyszedłem z moją drużyną odpocząć, a przy okazji dać ci coś od Trzeciego.- powiedział ze zboczonym uśmiechem.
- No dobrze. Kushina.
- Tak?- spytałam i spojrzałam na swoją mentorkę. Czytała uważnie zwój. Mina jej zrzedła.
- Pakuj się. Wyruszamy dalej.
- Ale…- uciszyła mnie gestem ręki. Miałam ochotę jej odpysknąć , ale tylko jęknęłam i zaczęłam się szybko pakować. Po trzech minutach byłam już gotowa. Założyłam plecak na plecy. 

piątek, 26 kwietnia 2013

The Versatile Blogger Award

Chce serdecznie podziękować Madeleine Evans za nominacje z bloga http://minatoxkushina-naruto.blogspot.com . Jestem jej za to wdzięczna i jeszcze raz serdecznie ci dziękuje. No to teraz zasady:
- podziękować nominującemu blogerowi
- pokazać nagrodę na swoim blogu
- ujawnić siedem faktów dotyczących siebie
- nominować jedenaście blogów, które twoim zdaniem na to zasługują
- powiadomić o tym autorów.
 Kilka faktów o Kushinie:
1. Anime ,,Naruto" zaraziłam się od mojej kuzynki Ani Jaros z Narutoblog.

2. Kocham psy.
3. Nie cierpię matematyki , niemieckiego i geografii.
4. Kocham huśtać się na huśtawkach. Czuje się w tedy jakbym leciała.
5. Bardzo kocham swoją kuzynkę Anię.
6. Nie na widzę ludzi , którzy znęcają się nad innymi.
7. Uwielbiam śpiewać.

A teraz nominowane blogi:
1. Narutoblog

2. Dzięki tej miłości, nawet wizja własnej śmierci mnie już nie wystraszy
3. Konoha High School
4. Miłość to najbardziej niesamowite uczucie na świecie, nie zmarnuj okazji do zaznania go...

5. Moje Historie
6. Shikaki Forever
7. Zycie Kushiny Uzumaki
No i to tyle blogów.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział piąty

- Mój pamiętnik…. Pisałam w nim wszystkie swoje treningi, spostrzeżenia na temat lisa…. A do tego pewną kopertę i to….- powiedziała i ściągnęła z szyi naszyjnik.- Dostałam go od Hashiramy. Miał mi pomóc zapanować nad lisem a przy okazji nie pozwolić mu nade mną zawładnąć…. Przybliż się kochanie….- wykonałam jej polecenie. Mito założyła mi naszyjnik na szyje.- Nigdy go nie zdejmuj.
- Dobrze Mito….- powiedziałam ze łzami w oczach po czym Mito umarła na moich oczach. Zaczęłam krzyczeć aby Tsunade jej pomogła, ale jej się nie udało…. Byłam po pogrzebie. Pakowałam swoje rzeczy. Wyruszałam na trening. Miałam jeszcze dwa dni. Gdy skończyłam się pakować poszłam do Akademii na test…. Wyszłam z sali egzaminacyjnej. Udało się! Wyszłam z budynku i podeszłam do czekającej na mnie czarnowłosej.
- I co udało ci się?
- No jasne , że tak dattebane!- powiedziałam uradowana pokazując jej opaskę. Przytuliła mnie do siebie i poszłyśmy do parku. Siedziałyśmy tam kilka godzin. Rozmawiając, śmiejąc się, dobrze się po prostu bawiąc.
- Kushina obiecaj mi coś.- powiedziała poważnym głosem dziewczynka.
- Co mam ci obiecać Mikoto?
- To, że nigdy o mnie nie zapomnisz i że wrócisz.
- Nie zapomnę o tobie. Na pewno wrócę. Ty też o mnie nie zapomnij dattebane!
- Zapomnieć o tobie?! To chyba jakiś żart?! Ciebie nie da się zapomnieć!
- Dzięki.- powiedziałam z uśmiechem. Spojrzałam na słońce. Zbliżało się niebezpiecznie blisko ziemi. Tsunade mnie zabije!!- Muszę wracać….
- Taa…. Ja też…. Żegnaj Kushina….
- Żegnaj Mikoto….- powiedziałam ze łzami w oczach. Przytuliłyśmy się do siebie…. Leżałam na łóżku. Plecak miałam spakowany. Starałam się zasnąć, ale nie mogłam. Nagle znalazłam się przed lisem. Zadrżałam ze strachu. Patrzył na mnie. Przeszywał mnie, starał się mnie rozgryźć. Uderzyłam się w pieczęć. Znów byłam w łóżku. Nagle ktoś otworzył drzwi i zapalił światło. Podniosłam się do siadu. W drzwiach stała Tsunade.
- Już czas moja droga.
- Hai.- powiedziałam wstając z łóżka i zabierając swoje rzeczy. Po dziesięciu minutach wyszłyśmy z rezydencji. Kierowałyśmy się w stronę bramy. Gdy byłyśmy przy bramie ostatni raz spojrzałam na wioskę. Mój wzrok padł na pierwszego. „ Nie zawiodę cię Mito…. Mam nadzieje, że jesteś szczęśliwa…”. Posłałam ostatni uśmiech i ruszyłam w nieznane…. Minął już miesiąc od mojego odejścia z wioski. Tsunade zaczęła nazywać mnie diablicą, ze względu na mój charakter. Właśnie uczyłam się kontroli nad czakrą. Wbiegłam na drzewo. Skupiłam w stopach czakrę. Byłam w połowię drzewa. Jeszcze tylko trzy… dwa… i jeden krok… przestałam panować nad czakrą i zleciałam na cztery litery….



czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział czwarty

Były już trzy tygodnie od pieczętowania. Zaprzyjaźniłam się z pewną dziewczynką o imieniu Mikoto. Właśnie siedziałyśmy u mnie i śmiałyśmy się.
- Wiesz, że po tym jak pobiłam tamtych chłopaków, dwa dni po tym zajściu jeden nasłał na mnie swojego starszego brata?
- Nie. Opowiadaj.- powiedziała czarnowłosa. I tak opowiedziałam jej prawie wszystko. Ominęłam fragment kiedy zauważyłam blondyna i się na niego wydarłam. Spojrzałam na przyjaciółkę. Chciałam jej powiedzieć, że jeśli Mito przeżyje jeszcze przez dwa miesiące to będzie mnie uczyć jak teraz.
- Jak ci idzie Hanabero?
- Co?
- Jak ci idzie nauka.
- A dobrze. Jeśli Mito przeżyje jeszcze przez dwa miesiące to jeszcze zostanę i będzie mnie uczyć tak jak teraz.
- To super!!! Wiesz to może dziwnie zabrzmi, ale cieszę się że to właśnie ty zostałaś kolejnym jinchuriki.
- Tak. To dziwnie brzmi. Dlaczego tak uważasz?
- Dlatego, że dzięki temu się poznałyśmy.
- Wiesz, że to jest jak na razie jedyna miła rzecz z tym związana.
- Ta? To super.
- No dattebane. Tak?- spytałam się służki pani Mito.
- Czcigodna pani Mito prosi cię do siebie. Panienko Mikoto. Czas na panią. Odprowadzę panią do domu.
- Dobrze. To pa Kushina.
- Pa Mikoto.- przytuliłyśmy się do siebie i poszłyśmy w swoją stronę. Podeszłam do drzwi od pokoju mojej krewnej. Otworzyłam je z uśmiechem na ustach. Mito leżała na swoim łóżku. Wyglądała marnie. Podeszłam do niej i uklękłam przy niej.
- Witaj Mito. Jak się czujesz?
- Nie najlepiej moja droga…. Nie wiem czy jeszcze wytrzymam do jutra…. Dlatego chce ci coś podarować….
- Co?! Ale jak to?!
- Moja droga…. Mam już swoje lata…. Chce ci coś dać dzięki czemu łatwiej ci będzie nad nim zapanować….
- Co takiego?
- Mój pamiętnik…. Pisałam w nim wszystkie swoje treningi, spostrzeżenia na temat lisa…. A do tego pewną kopertę i to….- powiedziała i ściągnęła z szyi naszyjnik.- Dostałam go od Hashiramy. Miał mi pomóc zapanować nad lisem a przy okazji nie pozwolić mu nade mną zawładnąć…. Przybliż się kochanie….- wykonałam jej polecenie. Mito założyła mi naszyjnik na szyje.- Nigdy go nie zdejmuj.
- Dobrze Mito.



środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział trzeci

Tsunade siedziała w salonie i rozmawiała z służką. Dotknęłam niepewnie klamki. Wzięłam głęboki wdech. Pociągnęłam ją w dół, pchnęłam drzwi i weszłam do środka. Na łóżku siedziała starsza kobieta. Miała na sobie białe, luźne kimono. Włosy spięte w dwa koki w których znajdowały się trzy klamry, a reszta jej włosów spływała jej po plecach. Wyciągnęła w moją stronę rękę. Uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Podejdź tu moje dziecko.- powiedziała przyjaznym głosem. Wykonałam jej polecenie. Złapała mnie za ręce i pociągnęła na dół. Klęczałam przed nią. Nagle do moich oczu zaczęły nacierać łzy, złożyłam dłonie na jej kolanach. Oparłam na nich twarz i pozwoliłam łzą lecieć. Mito zaczęła głaskać mnie po głowie.
- Wiem, jest ci ciężko. Zostałyśmy tu sprowadzone jako naczynie dla ogoniastej bestii, ale nawet jinchuriki może być szczęśliwy…- przerwała. Podniosłam zapłakane oczy, w których była nadzieja na lepsze dni.
- Jak?
- Spełniając się moja droga. Wypełniając się miłością, której nawet demon nie pokona.
- Kiedy to nastąpi?- spytałam ze strachem w głosie.
- Jutro.
- Dlaczego?! Hokage mówił, że za miesiąc!!
- Niestety, ja już nie daje rady nad nim zapanować i nie wiem czy wytrzymam jeszcze miesiąc, moja droga.
- Ale dlaczego akurat jutro? Dlaczego w moje ósme urodziny?
- Przykro mi……. Byłam już po pieczętowaniu. Leżałam na łóżku. Nadal nie mogłam się z tym pogodzić. Dotknęłam mimo wonie swojego brzucha. Zamknęłam oczy. Po moim policzku zleciała jedna, pojedyncza łza. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Nie chciałam się z nikim widzieć, a zwłaszcza z Hokage. Tak więc nadal miałam zamknięte oczy.
- Kushina śpisz?- usłyszałam głos Tsunade.
- Nie.- powiedziałam obojętnym tonem dalej z zamkniętymi oczami.
- Od jutra zaczynasz naukę w Akademii. Spędzisz tam miesiąc.
- A co potem?
- Pójdziesz , ze mną na trening. Który będzie polegał na tym, abyś nauczyła się kontroli nad lisem.
- Hai. Mogę zostać sama?
- Oczywiście. Powinnaś się przespać. Dobranoc.
- Dobranoc……. Stałam na środku klasy. Każdy się we mnie wpatrywał. Czułam się nieswojo. Słyszałam niemiłe komentarze na temat moich włosów.
- Cisza moi drodzy! Chce wam przedstawić nową uczennice…
- Uzumaki Kushina dattebane!!- krzyknęłam przerywając senseiowi. Moja ręka od razu powędrowała do ust, gdy uzmysłowiłam sobie swoją gapę. Złapałam za kosmyk włosów i przybliżyłam go do oczu. Nic nie rozumiałam. Każdy w moim klanie miał taki kolor. Z nerwów i presji powiedziałam coś czego nie chciałam powiedzieć.- Ja…. Ja chce zostać pierwszą kobietą Hokage!!!- z środkowego rzędu podniósł się blondwłosy chłopak. Ten sam którego wczoraj widziałam.
- Ja też chce zostać szanowanym i podziwianym Hokage.- powiedział zamykając oczy, przykładając sobie pięść do serca i uśmiechając się. On Hokage? Chyba żartuje sobie ze mnie. Taki kruchy. Taki kobiecy chłopak i takie marzenie? Ha! Nie ma szans…. Siedziałam pod ścianą. Nauczyciel ogłosił przerwę. Zamknęłam oczy. Poczułam jak ktoś zasłania wpadające do pomieszczenia światło słoneczne. Otworzyłam oczy.
- Nie lubię pomidorów.
- Ja też nie.- powiedział chłopak  i złapał mnie za włosy.
- Ty pomidorze nigdy nie zostaniesz Hokage.- wkurzyłam się. Nikt , ale to nikt nie będzie nazywał mnie pomidorem. Złapałam chłopaka , który trzymał moje włosy za nadgarstek.
- Jak mnie nazwaliście dattebane?! Posłuchajcie mnie idioci. Ja też nie cierpię pomidorów i nie pozwolę siebie tak nazywać.- powiedziałam i pobiłam ich…. Były już trzy tygodnie od pieczętowania. Zaprzyjaźniłam się z pewną dziewczynką o imieniu Mikoto. Właśnie siedziałyśmy u mnie i śmiałyśmy się.
- Wiesz, że po tym jak pobiłam tamtych chłopaków, dwa dni po tym zajściu jeden nasłał na mnie swojego starszego brata?
- Nie. Opowiadaj.- powiedziała czarnowłosa. I tak opowiedziałam jej prawie wszystko. Ominęłam fragment kiedy zauważyłam blondyna i się na niego wydarłam.





poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział drugi

- Dzień dobry…. Nazywam… się…. Kushina Uzumaki…. Mam niecałe osiem lat…. Jutro właśnie je skończę….- wyjąkałam pełnym przeróżnych emocji głosem.
- Chodź z nami dziecko. Zabierzemy cię do Konohy.- powiedziała blondynka i wzięła mnie na ręce. Zasnęłam ze zmęczenia. Obudziłam się przy wejściu do wioski. Przy bramie stały cztery osoby. Facet w płaszczu był zapewne Hokage.  Kobieta postawiła mnie na ziemi, ale za to wzięła za rękę. Podeszliśmy do nich.
- Sensei.- przywitali się shinobi.
- To ona.- powiedział zimnym głosem czarnowłosy. Hokage popatrzył na mnie ciepło. Wyciągnął w moją stronę dłoń.
- Chodź ze mną moje dziecko.- powiedział ciepłym głosem. Puściłam dłoń kobiety i złapałam niepewnie dłoń głowy wioski. Szliśmy pomiędzy różnymi uliczkami. Minęliśmy Akademię ninja. Widziałam jak dzieci bawią się na dworze. Moją uwagę przykuła dwójka dzieci. Chłopak i dziewczyna. Chłopak miał blond włosy a dziewczyna czarne. Chciałam im się bardziej przyjrzeć, ale zniknęliśmy zza zakrętem. Dotarliśmy do biura Hokage po dziesięciu minutach. Przywódca wioski nakazał mi ruchem dłoni abym usiadła na jednym z trzech taboretów. Musiałam usiąść naprzeciwko czcigodnego bo miejsca po moich bokach zajęli Jiraiya i blondynka.
- Witam cię moja droga. Na imię mi Hiruzen Sarutobi. Jestem trzecim i obecnym Hokage. Miałaś okazję poznać moich uczniów. Oto Jiraiya, Tsunade i Orochimaru. Bardzo mi przykro z powodu straty wioski. Mam nadzieje, że Konoha będzie dla ciebie drugim domem. Czy wiesz dlaczego miałaś zjawić się u nas wcześniej?
- Nie. Rodzice nie powiedzieli mi dlaczego miałam się tu zjawić.
- Czy wiesz kim była Mito Uzumaki?
- Tak…. To żona pierwszego Hokage, oraz…- urwałam bo już coś zaczęło mi świtać w głowie. Nazwisko Mito. Przecież ona pochodzi z mojego klanu! Moja czakra! Czy to oznacza, że… jestem następnym jinchuriki?!
- Tak Kushino. Dokończ.- zachęcił mnie.
- Dlaczego ja?!
- Ponieważ….
- Czy to ze względu na moją czakre?!- przerwałam mu.
- Tak.
- Dlaczego to musiało spotkać mnie?!
- Nie mieliśmy wyboru. Twoja siostra nie ma tego czegoś co masz i ty i Mito.
- Kiedy?
- Kiedy co? Drogie dziecko.
- Kiedy mam się stać jinchuriki?
- Za miesiąc. Mito jeszcze tyle wytrzyma.
- To ona żyje?!
- Pani Mito? Tak. Dzięki waszym techniką.
- Czy mogę ją zobaczyć?
- Oczywiście. Sama nawet nas o to prosiła. Tsunade zaprowadź Kushinę do Mito.
- Hai.- powiedziała kobieta, po czym podniosła się z krzesła. Poszłam w jej ślady. Wyszłyśmy z gabinetu. Tsunade wzięła mnie za rękę i poprowadziła tylko w sobie znaną stronę…. Byłam przed drzwiami do jej pokoju. Bałam się zapukać, a co dopiero tam wejść. Tsunade siedziała w salonie i rozmawiała z służką.

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział pierwszy


Leżałam u siebie w pokoju na łóżku. Tata obiecał, że opowie mi pewną ważną dla mnie historie. Jutro mam ósme urodziny. Nagle usłyszałam krzyk mojej starszej siostry. Podniosłam się z łóżka. Założyłam buty, podeszłam do drzwi. Usłyszałam krzyk mamy. Pewnym ruchem otworzyłam drzwi. Ujrzałam tatę klęczącego na ziemi, moją mamę osłaniającą moją siostrę i jakiegoś shinobi w masce. Przykładał katanę do gardła taty. Pobiegłam w jego stronę z zamiarem osłonięcia tatusia. Moja siostra Mihomi złapała mnie w pasie i do siebie przycisnęła, chowając zza mamą. Tata spojrzał na nas. Ostatni raz się uśmiechnął.
- Kocham was…- powiedział zanim ginął. Mama podniosła nas z ziemi i zaczęła uciekać osłaniając nas swoim ciałem. Dobiegłyśmy do bramy wioski gdy nagle mama upadła na ziemię w zbitymi kunaiami w plecy. Mojej siostrze łzy poleciały. Starałam się zatrzymać łzy które zaczęły lecieć do moich oczu. Mihomi wyjęła kilka kunai.
- Nie pozwolę ci zginąć.- powiedziała stanowczym tonem. Wzięła mnie na barana i zaczęła uciekać z wioski. Zaczęłam się rozglądać i patrzeć czy ktoś nas nie ściga. Byłyśmy trzy kilometry od wioski gdy nastąpiła eksplozja. Fala była tak duża , że mnie i siostrę odrzuciło. Zasłoniła mnie własnym ciałem. Upadłyśmy na ziemie. Nie otwierała oczu.
- Mihomi? Mihomi! Wstawaj! Nie zostawiaj mnie!! Wstań!- krzyczałam ze łzami w oczach. Trzęsłam ciałem siostry, ale ta już nie otworzyła oczu. Po trzech minutach otarłam oczy. Przypomniały mi się słowa ojca „ Gdyby coś nam się stało. Pamiętaj aby się nie poddawać i przeżyć za wszelką cenę. Nigdy się nie poddawaj kochanie”.
- Nie zawiodę cię tato dattebane.- wyszeptałam płaczliwym głosem. Wzięłam kunaie siostry, jej opaskę schowałam do bluzy. Ostatni raz się do niej przytuliłam. Już chciałam się podnieść gdy ujrzałam trójkę shinobi z Konohy. Byli tam dwaj mężczyźni. Jeden miał białe włosy a drugi czarne. Panowie byli z wyglądu swoimi przeciwieństwami. Kobieta z dość dużym biustem podeszła do mnie. Ukucnęła przy Mihomi i zaczęła leczenie. Przestała po piętnastu minutach. Rodziła się we mnie nadzieja, ale jak to każdy wie nadzieja matką głupich. Siostra nie otworzyła oczu. Kobieta spojrzała na mnie pełnym współczucia wzrokiem. Białowłosy mężczyzna uklęknął przy mnie ze szczerym uśmiechem. Wyciągnął do mnie dłoń.
- Hej mała. Na imię mi Jiraiya. Jestem ninja z Konohy. Przyszliśmy wam pomóc, ale niestety nie zdążyliśmy. Bardzo za to przepraszam. A tobie mała jak na imię i ile masz lat?- na początku nie wiedziałam czy mogę im ufać, ale widząc wzrok tej kobiety i uśmiech Jirayi wiedziałam , że mi nic nie zrobią.
- Dzień dobry…. Nazywam… się…. Kushina Uzumaki…. Mam niecałe osiem lat…. Jutro właśnie je skończę….- wyjąkałam pełnym przeróżnych emocji głosem.
- Chodź z nami dziecko. Zabierzemy cię do Konohy.- powiedziała blondynka i wzięła mnie na ręce. Zasnęłam ze zmęczenia. Obudziłam się przy wejściu do wioski.  

piątek, 5 kwietnia 2013

Prolog

Czy wiesz jak to jest stracić wszystko i wszystkich którzy są dla ciebie ważni? Nie? To masz szczęście! Niestety dla mnie los miał inne plany. Pozwolił śmierci zabrać w objęcia wieczności wszystkich bliskich moim sercu. Moja historia zaczyna się gdy miałam niecałe osiem lat. Wszystko co kochałam przepadło, a nadzieja na leprze dni przepadła w raz dojściem do Konohy....


Wiem prolog krótki, ale zawsze coś! Nie wiem czy nie pojawi się dziś pierwszy rozdział? Może....


Witam!!

Hej to mój pierwszy blog. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Blog opowiada o historii życia i miłości Kushiny Uzumaki.




Obserwatorzy