środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział trzeci

Tsunade siedziała w salonie i rozmawiała z służką. Dotknęłam niepewnie klamki. Wzięłam głęboki wdech. Pociągnęłam ją w dół, pchnęłam drzwi i weszłam do środka. Na łóżku siedziała starsza kobieta. Miała na sobie białe, luźne kimono. Włosy spięte w dwa koki w których znajdowały się trzy klamry, a reszta jej włosów spływała jej po plecach. Wyciągnęła w moją stronę rękę. Uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Podejdź tu moje dziecko.- powiedziała przyjaznym głosem. Wykonałam jej polecenie. Złapała mnie za ręce i pociągnęła na dół. Klęczałam przed nią. Nagle do moich oczu zaczęły nacierać łzy, złożyłam dłonie na jej kolanach. Oparłam na nich twarz i pozwoliłam łzą lecieć. Mito zaczęła głaskać mnie po głowie.
- Wiem, jest ci ciężko. Zostałyśmy tu sprowadzone jako naczynie dla ogoniastej bestii, ale nawet jinchuriki może być szczęśliwy…- przerwała. Podniosłam zapłakane oczy, w których była nadzieja na lepsze dni.
- Jak?
- Spełniając się moja droga. Wypełniając się miłością, której nawet demon nie pokona.
- Kiedy to nastąpi?- spytałam ze strachem w głosie.
- Jutro.
- Dlaczego?! Hokage mówił, że za miesiąc!!
- Niestety, ja już nie daje rady nad nim zapanować i nie wiem czy wytrzymam jeszcze miesiąc, moja droga.
- Ale dlaczego akurat jutro? Dlaczego w moje ósme urodziny?
- Przykro mi……. Byłam już po pieczętowaniu. Leżałam na łóżku. Nadal nie mogłam się z tym pogodzić. Dotknęłam mimo wonie swojego brzucha. Zamknęłam oczy. Po moim policzku zleciała jedna, pojedyncza łza. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Nie chciałam się z nikim widzieć, a zwłaszcza z Hokage. Tak więc nadal miałam zamknięte oczy.
- Kushina śpisz?- usłyszałam głos Tsunade.
- Nie.- powiedziałam obojętnym tonem dalej z zamkniętymi oczami.
- Od jutra zaczynasz naukę w Akademii. Spędzisz tam miesiąc.
- A co potem?
- Pójdziesz , ze mną na trening. Który będzie polegał na tym, abyś nauczyła się kontroli nad lisem.
- Hai. Mogę zostać sama?
- Oczywiście. Powinnaś się przespać. Dobranoc.
- Dobranoc……. Stałam na środku klasy. Każdy się we mnie wpatrywał. Czułam się nieswojo. Słyszałam niemiłe komentarze na temat moich włosów.
- Cisza moi drodzy! Chce wam przedstawić nową uczennice…
- Uzumaki Kushina dattebane!!- krzyknęłam przerywając senseiowi. Moja ręka od razu powędrowała do ust, gdy uzmysłowiłam sobie swoją gapę. Złapałam za kosmyk włosów i przybliżyłam go do oczu. Nic nie rozumiałam. Każdy w moim klanie miał taki kolor. Z nerwów i presji powiedziałam coś czego nie chciałam powiedzieć.- Ja…. Ja chce zostać pierwszą kobietą Hokage!!!- z środkowego rzędu podniósł się blondwłosy chłopak. Ten sam którego wczoraj widziałam.
- Ja też chce zostać szanowanym i podziwianym Hokage.- powiedział zamykając oczy, przykładając sobie pięść do serca i uśmiechając się. On Hokage? Chyba żartuje sobie ze mnie. Taki kruchy. Taki kobiecy chłopak i takie marzenie? Ha! Nie ma szans…. Siedziałam pod ścianą. Nauczyciel ogłosił przerwę. Zamknęłam oczy. Poczułam jak ktoś zasłania wpadające do pomieszczenia światło słoneczne. Otworzyłam oczy.
- Nie lubię pomidorów.
- Ja też nie.- powiedział chłopak  i złapał mnie za włosy.
- Ty pomidorze nigdy nie zostaniesz Hokage.- wkurzyłam się. Nikt , ale to nikt nie będzie nazywał mnie pomidorem. Złapałam chłopaka , który trzymał moje włosy za nadgarstek.
- Jak mnie nazwaliście dattebane?! Posłuchajcie mnie idioci. Ja też nie cierpię pomidorów i nie pozwolę siebie tak nazywać.- powiedziałam i pobiłam ich…. Były już trzy tygodnie od pieczętowania. Zaprzyjaźniłam się z pewną dziewczynką o imieniu Mikoto. Właśnie siedziałyśmy u mnie i śmiałyśmy się.
- Wiesz, że po tym jak pobiłam tamtych chłopaków, dwa dni po tym zajściu jeden nasłał na mnie swojego starszego brata?
- Nie. Opowiadaj.- powiedziała czarnowłosa. I tak opowiedziałam jej prawie wszystko. Ominęłam fragment kiedy zauważyłam blondyna i się na niego wydarłam.





2 komentarze:

Wchodzisz- Czytasz - Komentujesz- Motywujesz- Dostajesz ciekawy rozdział

Może tego po nas nie widać dattebane, lecz z każdego komentarza cieszymy się jak głupie. Pomagacie nam nimi w ciągnieciu tej historii i niech nasz napęd rakietowy zrośnie dzięki zostawieniu nawet krótkiego komentarza bo to nie boli i nie zabiera dużo czasu dattebane

Obserwatorzy