środa, 22 maja 2013

Rozdział czternasty

Hej kochani. Tu Ania jaros. Niestety Kushina wyjechała i nie może pisać przez dwa miesiące. Dlatego poprosiła abym z jej konta wstawiała notki. To moja druga na tym blogu. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Życzę miłego czytania dattebane.
                                                              Ania jaros

- Mówiłam dattebane.
- Może ci pomóc Kushina?- spytał Minato wyciągając w moją stronę dłoń.
- Nie dzięki. Sama sobie poradzę dattebane.- nagle obok nas znalazła się moja siostra. Gdy mnie ujrzała zaczęła się śmiać. Pokazałam jej język.
- Ona nie przyjmie twojej pomocy. Nie sorry niczyjej pomocy.
- Tak dattebane. Możecie się na mnie nie gapić do cholery?!- spytałam wkurzona. Od razu odskoczyli ode mnie. Spróbowałam się podnieść, ale mięśnie odmówiły posłuszeństwa. „ Może chcesz mojej pomocy idiotko?” spytał Kyubi. Nie dzięki rudzielcu, sama dam sobie radę dattebane. Rzekłam i nakazałam się ruszyć moim mięśniom. Tym razem udało mi się z wielkim wysiłkiem podnieść z ziemi. Chwiałam się przy każdym stawianym kroku. Uniosłam dumnie głowę i podeszłam do słupa, którego nie udało mi się rozwalić. Jestem ciekawa czy go rozwalę nie upadając na cztery litery? Czas aby to sprawdzić. Wykonałam jedno, celne i płynne uderzenie w sam środek słupa i o dziwo nie wywaliłam się a słup się rozwalił. Nagle otoczyły mnie zamaskowane postacie. Wniosłam ręce ku niebu. Czy Tsunade nie da mi nigdy spokoju dattebane!? „ To chcesz tej czakry czy nie?” zapytał lis. Nie, nie chce teraz twojej czakry dattebane!! Sama dam sobie radę! Ustawiłam się w pozycji obronnej i czekałam na ich ruch. Nie musiałam długo czekać i tak zaczął się mój taniec…. Szłam przez wioskę z Tsunade. Był zachód słońca. Musiałam iść do szpitala, bo zużyłam całą czakrę podczas treningu. Oczywiście nie ominęło mnie jej słynne kazanie, że zachowałam się lekkomyślnie , ale ona tak samo się zachowuje jeśli chodzi o hazard lub alkohol. Ta…. Ludzie się na mnie patrzyli, ale co im się dziwić. 16 latka idzie u boku sanninki w podartym ubraniu i z krwią na twarzy i rękach. Gdy doszłyśmy do szpitala zostałam do niego wepchnięta siłą i tak samo do gabinetu sensei. Owinęła mi bandaż wokół dłoni, umyła twarz i dała mi nowy strój. Oczywiście był on mój. Szybko się ubrałam i Tsunade zabrała mnie na ramen. Nie wiem czemu , ale nie miałam na nic do jedzenia ochoty. Wystarczyła by mi sama woda i bym mogła dalej trenować. Gdy doszłyśmy do budki i zamówiłyśmy nic nie tknęłam. Tsunade spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Dlaczego nie jesz diablico?
- Nie mam apetytu.- powiedziałam zruszając ramionami. Odłożyła pałeczki i spojrzała mi prosto w oczy.
- Co jest?- spytała matczynym głosem.
- Nic i w tym, rzecz.
- Masz koszmary. Prawda?
- Tak…. Ale nie wywołuje ich lis. I to mnie dziwi dattebane.- westchnęłam.
- A nie czujesz się w tych koszmarach dziwnie?- spytała rzeczowym głosem.
- Nie…. Oprócz smutku i strachu to nic nie czuje.- ziewnęłam. Uśmiechnęła się.
- Co nie wyspało się dziecko?- pokazałam jej język.
- Nie moja wina dattebane.
- Jasne. Spoko.
- Za ile wyruszamy?- spytałam automatycznie. Nagle uzmysłowiłam sobie co wydobyło się z moich ust i walnęłam się dłonią w czoło.- No tak. Przecież już tu mieszkam do końca życia dattebane.- nagle z białego dymu wyłonił się człowiek z ANBU.
- Kushina-sama jesteś proszona do Hokage-sama. Natychmiast.
- Dobrze. Już idę dattebane.- podniosłam się z krzesła, zapłaciłam za siebie i poszłam za członkiem ANBU. Po dwóch minutach biegu dotarliśmy do biura głowy wioski. Weszliśmy do gabinetu bez pukania. Okazało się, że weszliśmy na zebranie rady wioski. Zaczęłam się wycofywać, ale powstrzymał mnie głos Hiruzena.
- Zostań Kushina. Hyo możesz odejść.
- Hai.- rzekł mężczyzna i zniknął w chmurze szarego dymu. Hokage podszedł do mnie i wziął za rękę, zaprowadził mnie do stołu i posadził obok siebie. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Zaprosiliśmy cię tu abyś odpowiedziała nam na jedno pytanie. Czy będziesz reprezentować swój klan na dzisiejszym balu wiosek?
- CO dattebane?! Ja i jakiś bal?!- spytałam oburzona. Nie cierpię bali i chodzenia w sukniach.- Lepiej poproście Mihomi dattebane. To ona jest najstarsza z naszego klanu nie ja dattebane.- westchnęłam i ukryłam ziewnięcie.
- To prawda, że jest najstarsza, ale tu chodzi o umiejętności klanowe. A z tego co wiem to ty jesteś lepsza od niej. No to jak moja droga?
- Dobra dattebane. Pójdę na ten bal.- jęknęłam zrezygnowana.
- Doskonale.- powiedział Sarutobi.
- Oczywiście musisz mieć partnera. Już go za ciebie wybraliśmy.- stwierdził Danzo.- Twoim partnerem będzie Minato Namikaze. A teraz możesz odejść. Bal zaczyna się o 20:30. Masz być punktualnie.- stwierdził obojętnie. Wstałam, ukłoniłam się, pożegnałam i wyszłam z biura. Kierowałam się w stronę baru z alkoholem. Wiedziałam, że Tsunade skończyła pracę i zapewne pije sake w najlepsze. Weszłam do baru, podeszłam do barmana.
- Witam. W czym mogę służyć?
- Czy jest tu może Tsunade-sama?
- Już wyszła. Była tylko na chwilę.
- Aha. Arigato.- rzekłam i wyszłam z baru. Pędem udałam się w stronę domu. Tsunade właśnie z niego wychodziła. Wpadłam na nią.
- Masz w pokoju kimono na dzisiejszy bal. Minato już wie o tym, że idziecie razem.
- CO dattebane?! Kupiłaś mi kimono?! Wiesz, że cię zabije?!
- Oj nie marudź i idź się przebrać. Pa.- rzekła i poszła tylko w sobie znaną stronę. Weszłam do domu i od razu wpadłam na Minato.
- Tak wiem. Mam się iść szykować dattebane.- powiedziałam z wrogą nutką w głosie. Ten zszedł mi z drogi i pognałam w stronę swojego pokoju. Gdy weszłam do pokoju nie patrząc na rzecz znajdującą się na łóżku poszłam do łazienki. Szybko się umyłam. Zrobiłam koka, ale pozwoliłam grzywce opadać po bokach mojej twarzy. Pomalowałam lekko policzki, po ustach przejechałam czerwoną szminką, paznokcie pomalowałam na czerwono, zdjęłam bandaże z dłoni i z uśmiechem powitałam niezniszczoną skórę. Dzięki Kyubi. Rzekłam do lisa. Z niechęcią założyłam kimono i zeszłam na dół. Minato czekał na mnie przy drzwiach. Miał na sobie zielone kimono. Gdy stanęłam przed nim chyba nie mógł złapać oddechu. Uśmiechnęłam się lekko.
- To co? Idziemy dattebane?
- Oczywiście. Pozwoli pani?- spytał podając mi dłoń. Z uśmiechem na ustach podałam mu swoją dłoń i znaleźliśmy się przed wielką salą balową. Nie zrobiła na mnie wrażenia. Weszliśmy do środka. Byliśmy punktualnie. Ech szkoda. A ja miałam taką wielką ochotę podroczyć się z tym idiotą Danzo dattebane! Minato wziął mnie pod ramię i podeszliśmy do Mikoto, która stała z jakimś chłopakiem na oko w naszym wieku. Gdy dziewczyna nas zauważyła wytrzeszczyła oczy.
- To wy jesteście parą?!- spytała uradowana i się na mnie rzuciła. Od razu i trochę brutalnie ją od siebie odsunęłam.
- Chyba cię pogięło Mikoto dattebane! Nie jesteśmy parą. Zostaliśmy jakby to powiedzieć zmuszeni iść razem dattebane.
- Potwierdzam.- westchnął Minato podchodząc do czarnowłosego chłopaka. Podeszłam do niego i wyciągnęłam w jego stronę dłoń.
- Kushina Uzumaki.
- Fugaku Uchiha.- ścisnął moją dłoń. Posłałam mu lekki uśmiech i przysunęłam się do czarnookiej.
- Mikoto nie mówiłaś mi , że masz chłopaka dattebane.- powiedziałam jej na ucho z udawanym rozbawieniem. Ta od razu się zaczerwieniła.
- My…. Nie…. To nie …. Tak jak… myślisz…. Kushina….- jąkała się zakłopotana. Zaśmiałam się.
- To jak ja mam myśleć dattebane?
- Bo my….- przerwał jej Fugaku.
- My tak samo jak wy zostaliśmy zmuszeni do przyjścia razem.
- Ale tobie to nie przeszkadza.- powiedział z uśmiechem Namikaze. Na twarzy Uchihy pojawił się lekki rumieniec.
- Tak samo jak tobie Minato.- odgryzł mu się. Spojrzałam na niego tępym wzrokiem.
- Co….- przerwał mi głos jakiegoś kolesia za mną.
- Może chcesz zatańczyć słonko?- odwróciłyśmy się z Mikoto jednocześnie. Przed nami stał chłopak w naszym wieku. Miał niebieskie włosy zrobione na kopię czupryny Minato, złote oczy. Na twarzy widniał czarujący uśmiech, ale na mnie nie zrobił wrażenia. Wyprostowałam się i spojrzałam mu w oczy. Był ode mnie wyższy więc musiałam podnieś głowę lekko do góry.
- Nie dzięki dattebane.
- Christian  Inuzuka.- powiedział i podał mi dłoń. Nagle ujrzałam twarz Danzo. Posłał mi karcące spojrzenie. Westchnęłam w duchu. Muszę zachowywać się jak na córkę głowy klanu przystało. Podałam mu dłoń a ten ją ucałował. Znów westchnęłam.
- Kushina Uzumaki.- szybko zabrałam mu dłoń zanim jej drugi raz nie pocałował. Dyskretnie ją wytarłam. Nagle obok nas pojawiła się dziewczyna z brązowymi włosami sięgającymi jej do końca pleców, na twarzy miała dwa czerwone kły. Zapewne znak rozpoznawczy jej klanu.
- Przepraszam za tego ciołka. Którą próbował poderwać Minato?
- Kushinę.
- Hej. Kushina Uzumaki.- podałam jej dłoń z uśmiechem.
- Hana Inuzuka. Przepraszam za tego idiotę.
- Nic nie szkodzi. Gdyby spróbował mnie poderwać lub coś innego to by wylądował w szpitalu dattebane.
- W końcu jakaś normalna dziewczyna w tej wiosce. Niech zgadnę. Nie szalejesz za Namikaze prawda?
- Jasne, że nie dattebane.- nagle zaczęła lecieć wolna piosenka.


( piosenka do której tańczą nasi państwo)  https://www.youtube.com/watch?v=QYKArbN5iEU

 Widziałam w oczach Christiana, że chce mnie poderwać. Złapałam zaskoczonego Minato za rękę i pociągnęłam na parkiet, za moim przykładem poszła Mikoto.
- Co jest?- spytał chłopak.
- Musimy przecież chodź raz zatańczyć. Nie nauczyli cię tego dattebane?
- Nauczyli.- rzekł z uśmiechem. Położył jedną dłoń na mojej talii a drugą złapał moją prawą dłoń. Ja natomiast swoją lewą dłoń położyłam mu na plecach i zaczęliśmy tańczyć. Oczywiście to on prowadził dattebane.
-  Znasz tego cepa dattebane?
- Tak…. Niestety. Jakby to powiedzieć to mój rywal we… wszystkim.
- Kto to zaczął?
- On.
- Od kiedy dattebane?
- Od…. Od śmierci moich rodziców…- widziałam na jego twarzy ból.
- Nie wiedziałam. Przepraszam.- rzekłam i pocałowałam go w policzek. Lekko się zarumienił…. 


strój MinaKushi:

6 komentarzy:

  1. hej... udało mi się znów dorwać do neta... tak więc po przeczytaniu tej notki jestem szczęśliwa!! Przepięknie napisałaś i czekam na następną twoją notkę.... no nic... czekam na next'a i przepraszam, że przeze mnie masz aż trzy blogi na głowie.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie musisz za co przepraszać.... naprawdę... to dla mnie przyjemność.... poza tym nie chciałabym czekać dwóch miesięcy zanim wrócisz z Grecji na notkę.... więc nie musisz przepraszać....

      Usuń
  2. OSOM Hana powinna jeszcze przywalić Christianowi ale może się tego doczekam ;D rywal Minato uuu... ^^ czekam na ciąg dalszy pozdrawiam itd. ( jestem już za leniwa ;D )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem za! Niech Hana przywali Christianowi! Notka jest... ŚWietna! Słodka! Zjawiskowa! Co do nexta u mnie to nw, bo mama zabrała mi iPoda na którym piszę, a mam nadal szlaban na komputet. A ktualnie komentuję z komórki. Dzięki, ale pomoc nie będzie potrzebna, bo mam plan i na shikari, i na konoha-clans.

    Pozdrawiam i czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. niech sama prowadzi tego bloga...
    nie rozumiem dlaczego jej pomagasz...

    OdpowiedzUsuń

Wchodzisz- Czytasz - Komentujesz- Motywujesz- Dostajesz ciekawy rozdział

Może tego po nas nie widać dattebane, lecz z każdego komentarza cieszymy się jak głupie. Pomagacie nam nimi w ciągnieciu tej historii i niech nasz napęd rakietowy zrośnie dzięki zostawieniu nawet krótkiego komentarza bo to nie boli i nie zabiera dużo czasu dattebane

Obserwatorzy