sobota, 4 maja 2013

Rozdział ósmy

 Uderzyłam o ścianę z wielką siłą. Byłam już w swojej normalnej postaci. Spojrzałam na pole walki. Upadłam na kolana. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Zakryłam twarz dłońmi. Jestem potworem! Poczułam jak ktoś dotyka mnie po głowie. Podniosłam zapłakany wzrok i ujrzałam Tsunade. Podniosłam się z ziemi i rzuciłam w jej ramiona z płaczem. Głaskała mnie po plecach.
- Jestem potworem… jestem potworem….- mówiłam do siebie.
- Nie jesteś nim, Kushina. masz go tylko w sobie. Jesteś jego więzieniem, a nie nim.
- Nie prawda. Jestem nim. Jestem potworem….- oberwałam od niej po głowie. Wyprostowała mnie, podniosła. Stałam przed nią. Złapała mnie za ramiona.
- Posłuchaj mnie! Widziałam już potwory, osoby które nimi są! I mogę ci powiedzieć, że ty do nich nie należysz i nim nie jesteś. Widziałam twoje poświęcenie. Starałaś się nie skrzywdzić ich mocą lisa. To była twoja moc i czakra. Mito by nie chciała abyś siebie tak postrzegała.
- Ale jej nie ma! Zawiodłam ją! Nie rozumiesz?! Zawiodłam! W każdym liście od niej było to samo zdanie „ Nie pozwól mu mieć nad tobą kontroli” !! A teraz ją dostał!! Tyle czasu straciłam na kontrolę nad nim, a jak przychodzi co do czego nie potrafię mu się oprzeć!!!- krzyknęłam wściekła. Puściła mnie i odsunęła się ode mnie o kilka kroków.
- Kushina…. uspokój się… nie pozwól mu na to… on chce nad tobą zapanować….
- Zamknij się dattebane!!! Zamknij się!!!- krzyczałam. Usłyszałam w głowie jego śmiech. Zauważyłam , że zbliża się Hokage, Jiraiya, Mikoto i jakiś blondyn. Musiałam szybko działać.- Przepraszam Tsunade.- powiedziałam i odskoczyłam od niej. Wyjęłam kunai i przyłożyłam go sobie do brzucha. Zorientowała się co chce zrobić.
- Kushina! Nie rób tego!- krzyknęła i się na mnie rzuciła.
- Nie powinnaś…- powiedziałam głosem lisa. Raptownie się zatrzymała, znów od niej odskoczyłam i zaczęłam biec jak najszybciej. Nie mogłam mu pozwolić opętać mnie gdy byli ludzie w pobliżu. Słyszałam jak rozmawia z Hokage. Udzielił mi się jego słuch. Przyśpieszyłam. Po kilku minutach znalazłam się nad przepaścią. Chciał mieć kontrole nad moim ciałem. Schowałam kunai i uderzyłam się z całej siły pięścią w pieczęć. Ryknął z bólu, a ja zachwiałam się i zaczęłam spadać.
- Kushina!!- krzyknęła Mikoto. Otworzyłam zamknięte oczy, moje włosy zahaczyły o korzeń. Kuso!!! Jak mnie boli!!! Rozejrzałam się. Spiczaste skały, wąski strumień…. Zaraz woda!!
- Kushina!!
- Cicho bądź Mikoto!- krzyknęła Tsunade. Usłyszałam jak się zatrzymują. Podniosłam wzrok na moje włosy i ujrzałam całą czwórkę. Szlak! Skupiłam się na włosach. Nie wydostanę się jeśli ich nie utnę. Kuso!! Wyjęłam kunai. Wyciągnęłam go w stronę korzenia. Gdy ostrze dotykało włosów, jednym , płynnym ruchem je ścięłam. Zaczęłam spadać. Wykonałam kilka pieczęci. Wyskoczył wielki strumień wody , który wyrzucił mnie w powietrze. Zrobiłam obrót i wylądowałam za moją widownią. Szybko ruszyłam w stronę lasu, ale ktoś zagrodził mi drogę i przyszpilił do drzewa. To był ten blondyn.
- Puszczaj mnie jeśli ci życie miłe!
- Opanuj się Kushina.- powiedział spokojnie blondyn. Miałam już go uderzyć głową, gdy ostrzegła go Tsunade o moich zamiarach. Pojawił się przy mnie Trzeci z Tsunade.
- Puść ją Minato.- powiedział do blondyna.
- Hai.- puścił mnie, a jego miejsce zajęła Tsunade. Wykręciła mi ręce do tyłu. Zaśmiałam się. Nie powinna tego robić.
- Nie próbuj tego diablico. Wiesz czym się to skończy.
- Twoją przegraną sensei?- zapytałam zmęczona. Lis już chciał to wykorzystać, ale uderzyłam się kolanem w brzuch. Ryknął, aż mnie bębenki zabolały.
- Diablico opanuj się!- nakazała mi sensei.
- Jeśli się opanuje rudzielec wygra. Nie dam mu tego czego chce…- poczułam dłoń na ramieniu. Podniosłam wzrok. Sarutobi patrzył na mnie ze smutkiem.
- Przepraszam cię moja droga. Powinienem posłuchać Tsunade i nie zgodzić się na to….
- To bez znaczenia. Jestem tylko naczyniem. Nic nie znaczącym człowiekiem. Bronią, którą posiada Konohagakure. Potworem w ludzkiej skórze. Więc nie zasługuję na przeprosiny….
- Nie mów tak Kushina.- powiedziała Mikoto. Spojrzałam na nią. Ona nie widziała we mnie potwora. W jej oczach nadal byłam tą samą dziewczynką. Jej przyjaciółką. Uśmiechnęłam się smutnie.
- Zmieniłaś się. Tak samo jak ja.
- Tylko z wyglądu.
- I z zachowania Mikoto.- lis znów próbował nade mną zawładnąć. Zamknęłam na chwilę oczy. Pojawiłam się przed jego klatką. Podeszłam do niego. Ryknął mi prosto w twarz. Zakryłam sobie nos. Jezu ale mu jebie z japy!  Złapałam go za ucho i wykręciłam na plecy.
- Spróbuj jeszcze raz a tego gorzko pożałujesz rudzielcu dattebane!- krzyknęłam mu do ucha zanim nie powróciłam do Mikoto. Otworzyłam zmęczone oczy. Tsunade jako jedyna była rozluźniona.
- Musisz odpocząć Kushina.
- Nie mogę. Muszę cały czas być na baczności. Nigdy z tym dupkiem nic nie wiadomo. 



2 komentarze:

  1. super rozdział... po prostu brak mi słów.... czekam na next'a... szkoda włosów...

    OdpowiedzUsuń
  2. A Kushina miała takie piękne włosy… :( Szkoda ich. Rozdział super, czekam na next'a!

    OdpowiedzUsuń

Wchodzisz- Czytasz - Komentujesz- Motywujesz- Dostajesz ciekawy rozdział

Może tego po nas nie widać dattebane, lecz z każdego komentarza cieszymy się jak głupie. Pomagacie nam nimi w ciągnieciu tej historii i niech nasz napęd rakietowy zrośnie dzięki zostawieniu nawet krótkiego komentarza bo to nie boli i nie zabiera dużo czasu dattebane

Obserwatorzy